Michael Bay

DZIENNIKARZ           Klonowanie nie jest takie odległe.

BAY                        Nie jest takie odległe. Już sklonowali kota. Gdy skończyliśmy film sklonowali psa. Najpierw kot, teraz pies. A w Korei - ludzki embrion. Jestem pewien, że właśnie teraz są gdzieś ludzie szukający sposobów klonowania człowieka. Bo to może otworzyć Świętego Graala do pewnych rzeczy.  

DZIENNIKARZ           A akcja toczy się w niezbyt dalekiej przyszłości.

BAY                        Co jest dobre. Przesunęliśmy film mocno w czasie. Początkowo rozgrywał się 90 lat od naszych czasów, a potem przesunęliśmy akcję 15 czy 12 lat bliżej, żeby było bardziej realistycznie i przerażająco.

DZIENNIKARZ           Naprawdę jest. Myślę, że może nie finansowo, ale logistycznie taka możliwość istnieje.

BAY                        Tak, są pewne rzeczy na świecie – czytałem o tym, że w Chinach mają gigantyczne liczby wykonywanych kar śmierci. Niektórzy sądzą , że ma to jakieś powiązanie z czarnym rynkiem organów.

DZIENNIKARZ           Właśnie. Pamiętam jak o tym mówiłeś. Byłem na planie kilka dni w Centerville i widziałem jak pracujesz...  

BAY                        Nie znoszę tej nazwy - Centerville. Brzmi tak kiczowato. Tak bardzo nie pasuje do tej dekoracji. Wszyscy tak ją nazywają, bo nie mieliśmy innej nazwy. Ciągle powtarzaliśmy "Jak inaczej nazwać Centerville?"

DZIENNIKARZ           OK, plan kompleksu miał rozmiary pięciu boisk futbolowych?

BAY                        Tak.

DZIENNIKARZ           Niesamowite było obserwować cię przy pracy, naprawdę. Wiedzieć jak szybko się przemieszczasz i ile osiągasz w jeden dzień. Wiem, że masz plan produkcji, ale masz też czas  - a Walter to potwierdza – masz czas, żeby się czemuś przyjrzeć i coś zmienić. Mógłbyś o tym opowiedzieć?

BAY                        Kręcę zdjęcia bardzo szybko. Rzecz w tym, że cały film mam w głowie. Ale lubię czasem improwizować. Przykład: mieliśmy aktora na planie, już mu zapłaciliśmy. Powiedziałem: "Wiecie co, sprowadźcie go na plan, może będę miał kwadrans. Chcę zrobić typowego lekarza, który wchodzi, płacisz mu 125 dolarów, patrzy na ciebie przez 30 sekund i wychodzi. W porządku?" i nakręciliśmy tę scenę, piętnaście minut jak facet idzie. I ta scena jest taka kiczowata. Ale jest też taka łatwa w odbiorze, bo ludzie znają tego lekarza. Uwielbiam improwizować. Wtedy też powstają najśmieszniejsze rzeczy.

DZIENNIKARZ           Jest tu sporo świetnego humoru. Kilka świetnych momentów. 

BAY                        Tak więc to element mojej twórczej energii takie kręcenie się i trzymanie ekipy w ruchu.

DZIENNIKARZ           Nie wiem czy uwierzysz, ale kończy nam się czas, więc chciałbym zapytać o Scarlett i  Ewana, o chemię między nimi, dobór takiej pary i o ich postaci.

BAY                        Po pierwsze to bardzo oryginalna para i chyba ożywcza dla publiczności. Oboje to aktorzy z klasą. Ona jest bardzo młoda, ale w sobie prawdziwy hart ducha. Jest dużo bardziej wyrafinowaną aktorką niż wskazywałby jej wiek. A Ewan ma w sobie tę wspaniałą niewinność, ale jest świetnym aktorem. Miałem więc frajdę tworząc z nich parę i nie było wiadomo, czy będzie między nimi chemia.

DZIENNIKARZ           W tym pocałunku.

BAY                        Tak. Kazałem im więc próbować zaloty przez godzinę w przyczepie, a potem wyszli i nakręciliśmy ich.

DZIENNIKARZ           Idealnie. A Djimon? Jest po prostu oszałamiający. 

BAY                        Djimon. Poznałem Djimona 15 lat temu, gdy kręciłem z nim reklamę. Jego agencja modeli była po drugiej stronie ulicy gdy reżyserowałem w Propaganda Films i często się mijaliśmy. I on z tym kiepskim akcentem powtarzał "Chcę grać w filmach. Chcę grać w filmach." A ja mu powtarzałem: "Musisz popracować nad akcentem. Wtedy może." Świetnie, że spotkaliśmy się przy tym filmie, wspaniale się z nim pracuje, to naprawdę utalentowany aktor. Daję prawdziwą siłę tej roli. Zupełnie ją zmienił. Nie jest typowym facetem którego widziałoby się w takiej roli.

DZIENNIKARZ           To prawda. Jest bardzo silny, ale jednocześnie wrażliwy i myślący.

BAY                        Mhm.

DZIENNIKARZ           Mógłbyś widzom podsumować "Wyspę"?

BAY                        Pod jakim względem?

DZIENNIKARZ           Przykładowo, że to jazda….

BAY                        Nie potrafię. Nie mogę streścić fabuły tego filmu, bo trwałoby to za długo. Ale "Wyspa" to zabawna jazda, ale także intrygujący i interesujący film. Sprawi, że będziecie zadawać pytania. To nowa rzecz tego lata. To nie jest nowa wersja czegoś. Steven Spielberg zadzwonił do mnie i pokazał mi scenariusz, który dostał jako pierwszy w Hollywood. Następnego dnia wytwórnie miały licytować jego kupno. Powiedział: "Chciałbym kupić to, żebyś ty to wyreżyserował." Przeczytałem scenariusz, bardzo spodobał mi się pomysł, bo był nowy, bardzo współczesny, odważnie traktuje sprawę klonowania. Potem dodałem coś od siebie i zdecydowałem, że to fajny film. Fajny pomysł, z którego powstanie film. 

DZIENNIKARZ           Kiedyś ten film byłby całkowicie nierealny, futurystyczny...

BAY                        Właśnie.

DZIENNIKARZ           ...wydawałoby się, że to nigdy nie mogłoby się zdarzyć, ale teraz to coś….

BAY                        Zmieniło się w ciągu kilku ostatnich lat.

DZIENNIKARZ           Właśnie. To niesamowite, co o tym sądzisz?

BAY                        Nawet w czasie gdy kręciliśmy ten film wiele się wydarzyło w kwestii klonowania, co ogłaszano publicznie, na przykład sklonowanie kota. Można go dostać w jednym miejscu w San Francisco za 50 dolarów. A teraz pies. W Korei sklonowano ludzki embrion. Problem staje się coraz bardziej aktualny, co sprawia, że film jest bardzo na czasie.

DZIENNIKARZ           Gdy zająłeś się tym filmem czy zaplanowałeś sobie jakieś cele, które koniecznie chciałeś osiągnąć?

BAY                        Chciałem stworzyć ten świat. Jak uczynić go fajnym, realistycznym i wyglądającym znajomo tak, żeby nie był zbyt science-fiction? Jeśli uda się sprawić, żeby wyglądał bardziej znajomo to będzie straszniejszy. Myślę, ze w tym filmie się to udało, jest w nim jakiś przerażający nastrój. Najważniejszym celem było sprawić by ludzie pomyśleli czy gdyby istniała taka możliwość chcieliby mieć klona.

DZIENNIKARZ           A ty byś chciał?

BAY                        Nie pytaj mnie o to. Chodzi tylko o zadanie pytania.

DZIENNIKARZ           Jaka była ta produkcja w porównaniu z "Pearl Harbor", czy "Armageddonem" jeśli chodzi o dekoracje, sceny kaskaderskie?

BAY                        To wszystko były wielkie produkcje. Każda była trudna na swój sposób. W "Wyspie" były gigantyczne dekoracje, tak jak w "Armageddonie". We wszystkich akcja była podstawową sprawą. Ale każdy film swój zestaw problemów. Wszystkie były ogromnymi projektami. Najtrudniejsze było kręcenie filmu w przyszłości. Trzeba było wymyślić mnóstwo rzeczy. Zrobiliśmy mnóstwo badań. Byliśmy w Microsofcie, żeby zobaczyć w jakim kierunku idzie rozwój komputerów. Co się będzie działo za 15 lat? To było najtrudniejsze przy tym filmie.

DZIENNIKARZ           Porozmawiajmy o doborze aktorów. Co przykuło twoją uwagę u Ewana McGregora?

BAY                        Zawsze podobały mi się jego filmy. Myślę, że są ożywczą obsadą – on i Scarlett. On ma w sobie chłopięcą niewinność, ale ma bogate wnętrze i jest bardzo subtelny. Oboje ze Scarlett to aktorzy z klasą. Moim zdaniem wynoszą ten materiał na wyższy poziom. To świeży zespół. 

DZIENNIKARZ           Świetnie. A jaki ogólnie panował nastrój na planie przy tylu różnych aktorach?

BAY                        Co masz na myśli mówiąc o nastroju?

DZIENNIKARZ           Jak stworzyliście ten podziemny świat i ten  świat futurystyczny…

BAY                        Muszę powiedzieć, że przyjeżdżanie codziennie do pracy i oglądanie ludzi w białych ubraniach było bardzo zabawne, niemal dziwaczne. Ale wszyscy statyści na planie bardzo się zaangażowali. Daliśmy im mnóstwo zasad co do tego, czego od nich wymagamy. To zabawne jak każdy przyjął swoją osobowość. Scarlett i Ewan naprawdę dobrze się dogadywali. Ewan był prawdziwym liderem dla Scarlett.

DZIENNIKARZ           Macie do czynienia z paroma całkiem fajnymi futurystycznymi samochodami. Pracowaliście z prototypem z...

BAY                        Z GM.

DZIENNIKARZ           Tak.

BAY                        To jedyny w swoim rodzaju, wart siedem  milionów dolarów prototyp. Ponieważ współpracowałem już z GM wcześniej powiedziałem "Chciałbym pożyczyć go na dwa, trzy miesiące. Nic mu się nie stanie." Zrobiliśmy model na podstawie tego samochodu. Zbudowaliśmy własny pojazd, który wyglądał dokładnie jak on, więc użyliśmy go w scenach akcji. 

DZIENNIKARZ           Super. Musimy kończyć, ale dziękuję bardzo.

BAY                        OK.  Dziękuję.

 

 
Polityka Prywatności