Michael Clarke Duncan

DZIENNIKARZ           Opowiedz mi trochę o fabule, jak spotykamy twoją postać i kim ona jest.

DUNCAN                  Mój bohater to facet o nazwisku Starkweather. W prawdziwym świecie jest graczem futbolu amerykańskiego, bardzo sławnym futbolistą, takim jak najlepszy w NFL. Ma problem – zostaje kontuzjowany i potrzebna mu wątroba. I wtedy dzwonię do Merricka, a raczej moi ludzie dzwonią do Merricka, bo wiedzą, że wątroba na mnie czeka. Ale ja nie wiem, że tam są żyjące istoty, sądzę, że mają dla mnie po prostu wątrobę. A na Wyspie mają coś, co nazywają loterią. Jest losowanie i mój klon wygrywa. Sądzi, że jedzie do pięknego, egzotycznego miejsca, pełnego tańczących dziewic, i tak dalej. Ale w rzeczywistości ma oddać swoją wątrobę, tylko o tym nie wie. Następna scena gdy mnie widzicie to gdy budzę się na stole operacyjnym tuż po tym jak rozcięli moją klatkę piersiową. Z mojego wnętrza wystają mechaniczne ramiona, bo mieli właśnie zamiar otworzyć moją klatkę piersiową. Po prostu dostaję świra. Zaczynam biec korytarzem, bo nie rozumiem co się dzieje. Ten facet przeżywa więc ciężkie chwile. Dobry facet dostaje bogactwa i dziewczyny. Facet po tej stronie przeżywa ciężki czas.

DZIENNIKARZ           Widziałeś już film? Oglądałeś wszystkie sceny?

DUNCAN                  Nie. Zobaczę go dopiero jutro wieczorem.

DZIENNIKARZ           Jest naprawdę świetny, ta scena z okularami którą nakręcił Michael....

DUNCAN                  Tak, tak.

DZIENNIKARZ           ...i tak się cieszysz wyjazdem na Wyspę. Twoją reakcją jest "Byłem tu tylko sześć miesięcy! Jestem taki podekscytowany."

DUNCAN                  Tak, jestem bardzo oszołomiony i tak dalej.

DZIENNIKARZ           A potem okazuje się, że….

DUNCAN                  A potem widzicie jak uciekam żeby ratować życie, dosłownie żeby ratować życie, nie rozumiejąc, że to wszystko iluzja. Bo tak mnie wyhodowano, żebym  myślał, że to rzeczywistość, że świat jest tak zanieczyszczony, tak skażony i tak zły, że Wyspa to

ostatnie dobre miejsce, oprócz tego gdzie się znajdujemy. Jest taka czysta. Ktokolwiek tam się udaje, przeżywa oświecenie i żyje wiecznie. I tak właśnie sądzimy. Każdy powtarza: "Och, chciałbym pojechać na Wyspę. Chcę zobaczyć...". Bo każdego, kto tam

jedzie więcej nie widzimy, więc zakładamy, że są na Wyspie, ale nie są. 

DZIENNIKARZ           Pracowałeś już przedtem z Michaelem.

DUNCAN                  Tak.

DZIENNIKARZ           Zastanawiam się co takiego jest w tej historii, czy tej postaci, że zechciałeś znowu z nim pracować. Mógłbyś opisać swoje doświadczenia? Słyszałem trochę o kilku dniach, gdy byłeś na planie. 

DUNCAN                  Tak. Z Michaelem to zawsze dobra zabawa. Ale to też praca. U niego się naprawdę pracuje, nie jest tak, że możesz przyjść na plan i zamarkować coś, co on ci każe zrobić. Wiedziałem o tym, wiedziałem, że będę dużo biegać, chociaż podczas lektury scenariusza wydawało się, że nie będzie z tym dużo roboty. Powiedziałem sobie: "No cóż, mogę się przebiec po korytarzu w tę i z powrotem kilka razy. Nakręcić ujęcie i przejść dalej." Ależ dałem się wprowadzić w błąd, zupełnie jak ludzie na Wyspie. Ten facet kazał mi biegać sprintem godzinami. Gdy wróciłem do domu, stopy tak mnie bolały, że musiałem je moczyć. A poza tym myślałem: "Rany, jutro znowu muszę przez to przejść." Ale następnego dnia leżałem na stole operacyjnym, więc to był lepszy dzień, bo mogłem się położyć i usnąć. A potem zagrać reakcję, zerwać się, i tym podobne. Ale praca z Michaelem Bayem jest fajna. Jest utalentowanym reżyserem. Jest reżyserem filmów akcji. I dałbym wiele, żeby z nim znowu pracować. Jest taki dobry. Jest tak dynamiczny.

DZIENNIKARZ           Widziałem cię w Los Angeles, więc wiem, że widziałeś fragmenty.

DUNCAN                  Tak.

DZIENNIKARZ           Akcja jest niesamowita, wyjeżdżasz z wnętrza tego kompleksu na zewnątrz….

DUNCAN                  Mhm.  Właśnie.

DZIENNIKARZ           ...i ta pogoń z kołami pociągu. Móglbyś opowiedzieć o szczegółach?

DUNCAN                  Tak. Zapytałem Michaela o te koła pociągu. "A to co znowu? Jak to wymyśliłeś?" To było takie świetne. Powiedział, że jechał autostradą w Los Angeles i zobaczył wielki ciągnik z przyczepą, który je wiózł. Pomyślał po prostu, że byłoby super, gdyby te koła stoczyły się, odbijały się i uderzały w samochody. Stąd wziął się ten pomysł. Ewan miał więc je zwolnić, a one potoczyły się niszcząc co na drodze. To była jedna z najlepszych scen na autostradzie jakie kiedykolwiek widziałem, bez wyjątków, ta była najlepsza.

DZIENNIKARZ           To istne szaleństwo. Zupełnie jakby leciały prosto na ciebie.

DUNCAN                  Właśnie. Zwłaszcza gdy w zwolnionym tempie widać jak uderzają w Hummera, który przechyla się na bok, a potem przewraca. Uwielbiam to. Nie mogę się doczekać aż to jutro zobaczę.

DZIENNIKARZ           To świetne. Miałeś okazję pracować z Ewanem i Scarlett? Albo spędzać z nimi wolny czas?

DUNCAN                  Ewana widziałem tylko kątem oka gdy jakoś tak kucał. To był jedyny raz, a on powiedział do mnie "Hej, facet, naprawdę jesteś szybki." Wróciłem do pracy i to był jedyny raz, gdy rozmawialiśmy. Ale z tego co widziałem, Ewan i Scarlett sporo się napracowali. Dużo się napracowali. Nie miałem pojęcia, że tyle zrobili. Ogromnie się nabiegali. Także moje bieganie to było nic. To, co ja zrobiłem było niczym w porównaniu z nimi, bo oni mieli na to cztery miesiące. Kręcili bliskie plany, ujęcia z oddalenia, indywidualne ujęcia, ujęcia w parze i tak w kółko i w kółko. Po pewnym czasie, zaczynasz odczuwać zmęczenie. Ale oni dali z siebie wszystko i jak słyszę film jest całkiem niezły.

DZIENNIKARZ           Jest fantastyczny. Mógłbyś go jakoś podsumować widzom?

DUNCAN                  To ekscytująca jazda. To jeden z tych filmów, dla których robisz swój popcorn w domu – tak jak ja –naprawdę dobrze go doprawiasz, idziesz do kina, siadasz wygodnie i przez dwie godziny dobrze się bawisz.

 

 
Polityka Prywatności