Student NEWS - nr 43 - okładka
W numerze m.in.
 
Humor dnia
Miedzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim miał się rozegrać turniej
bokserski. Jednak dzień przed turniejem zawodnik radziecki złamał sobie rękę
podczas treningu. Na to jego trenerzy sobie myślą: "Jeśli nikogo nie postawimy
na ringu, to co sobie pomyślą o nas Amerykanie! Musimy kogoś niezwłocznie
znaleźć!". I poszli szukać. Patrzą, a tu Iwan orze pole. Trenerzy podeszli
do niego i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz jedna rundę na ringu bokserskim, to dostaniesz
100 dolarów.
- Ano, wytrzymam... - odparł Iwan.
Nadszedł dzień rozgrywki. Trenerzy radzieccy ustawili Iwana na ringu
i obserwują. Walka się rozpoczęła. Iwan stoi pośrodku i rozgląda się, bo
przecież tu tak kolorowo, światełka, kamery, pełno ludzi, wszyscy patrzą się
na niego. Tylko jakiś facet lata dookoła niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy pierwszej. Trenerzy radzieccy podbiegli do Iwana i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz druga rundę, to dostaniesz 200 dolarów!
- Ano, wytrzymam.
Rozpoczęła się runda druga. Iwan znowu się rozgląda dookoła, bo nigdy w życiu
nie był na zawodach bokserskich. I znowu jakiś facet lata i bije go po twarzy.
Koniec rundy drugiej. Radzieccy trenerzy podbiegają do Iwana i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz trzecia rundę, to dostaniesz 500 dolarów!
- Wytrzymam, wytrzymam.
Runda trzecia. Iwan znowu się rozgląda i znowu jakiś facet biega dookoła niego
i bije go po twarzy.
Koniec rundy trzeciej. Bardzo podekscytowani trenerzy podbiegają do Iwana
i z entuzjazmem proponują:
- Iwan, jak wytrzymasz czwarta rundę, to dostaniesz 1000 dolarów!
- Teraz, k**** nie wytrzymam! Teraz mu wpier****! - odpowiada Iwan.

.            

Studenci kontra pracodawcy

- Więcej tutaj nie przyjdę! - zapewnia studentka lingwistyki stosowanej UW - Nie wierzę, żebym mogła przekwalifikować się na agenta ubezpieczeniowego. Nie wszyscy przyjęli Dni Kariery z entuzjazmem. Czy słusznie?

Studenci narzekają na brak pracy, a firmy wciąż mają mnóstwo stanowisk do zaoferowania. Taki wniosek można wyciągnąć po wizycie na tegorocznych Dniach Kariery w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Jak to możliwe, skoro wszyscy skarżymy się na zatrważająco wysokie bezrobocie?

- Obie strony, zarówno firmy, jak i pracownicy, źle postrzegają obecne realia rynku pracy - twierdzi Anna Buczyńska z portalu jobpilot.pl - Nieporozumienia są olbrzymie. Pracodawcy nadal żądają od studentów co najmniej rocznej praktyki, z kolei absolwenci mają wygórowane wymagania finansowe - dodaje. Chociaż rynek pracy ewoluuje w dobrym kierunku, wciąż zdarza się, że profil kandydata na daną pozycję jest niedostosowany do rzeczywistości. Pracodawcy marzą o kandydatach, którzy nie istnieją. Wielu studentów staje przed dylematem: albo „naściemniać” w swoim CV, albo odpuścić sobie i podjąć pracę poniżej kwalifikacji. Popyt i podaż rozmijają się.Wbrew pozorom ta luka nie świadczy o tym, że nasz system edukacji jest beznadziejny.
- To straszne, w pewnym momencie dopada cię myśl, że całe studia to była strata czasu - mówi Basia, absolwentka historii, która dzisiaj zarządza firmą windykacyjną - To bardzo przygnębiające. Nie można tak myśleć - przestrzega. Trzeba sobie zdać sprawę, że nasze studia, jakkolwiek abstrakcyjne by się nam nie wydawały, są naszym atutem. Cała sztuka polega na odpowiednim wykorzystaniu swoich, nawet szalonych doświadczeń. - Główną wadą systemu edukacji w Polsce jest brak jednego, jedynego przedmiotu - Aktywnych form poszukiwania pracy - wyjaśnia Anna Buczyńska - Powinien być wałkowany i w szkołach średnich i na uczelniach wyższych. Najważniejsza jest zmiana sposobu postrzegania siebie jako potencjalnie wartościowego pracownika.
Jacek Kaczka, menedżer koncernu doradczego KPMG, tak opisuje zasady werbunku w swojej firmie: - Jesteśmy otwarci na wszystkich. Każdy ma szanse aplikować i zmierzyć się z naszymi testami predyspozycyjnymi, sprawdzającymi głównie umiejętności logicznego myślenia. Nie ważne czy uczy się filozofii, ekonomii, informatyki, czy fizyki. Jest jeden warunek: trzeba być albo studentem, albo absolwentem.

Studenci kierunków humanistycznych chodzili pochmurni po targach w BUW-ie. - Najwięcej jest tu ofert dla ekonomistów, finansistów, audyciarzy - żali się Ania, studentka ostatniego roku lingwistyki stosowanej - Nie wierzę, żebym mogła przekwalifikować się na agenta ubezpieczeniowego. Tymczasem okazuje się, że zapotrzebowanie na młodych ludzi o lotnych umysłach jest coraz większe. - Jeszcze do niedawna firmy konsultingowe poszukiwały ekonomistów i prawników - przypomina Anna Buczyńska - Potem dopisali do ogłoszeń socjologów i psychologów, a teraz w swoich piszą bez ogródek, że przyjmą absolwentów dowolnych kierunków. Potrzebni są kreatywni ludzie, myślący syntetycznie, którzy potrafiliby wybierać i przetwarzać informacje, a taki typ to często absolwenci tych, wydawałoby się, niechcianych kierunków humanistycznych - zaznacza.
Na nowoczesnym rynku pracy nie jest już tak ważny dyplom. Jaki stąd wniosek? Kierunek ukończonych studiów nie determinuje już całej naszej kariery. Pracodawcy potrzebują dwóch typów osobowości: logicznych - niech analizują i kreatywnych - niech łączą fakty i wyciągają wnioski. - Głównym problemem studentów jest brak elastyczności - ocenia Agata Czarnecka z Biura Zawodowej Promocji Absolwentów UW, z wykształcenia etnolog - Chodzi mi nie tylko o dostosowywanie się do rynku pracy. Trzeba kreatywnie podejść do samego siebie i dostrzec swoje walory - wyjaśnia.

Bartek Ciszewski