Lewocza

Cały urok Lewoczy polega na zachowaniu dawnego założenia średniowiecznego. Największe znaczenie miało miasto na przełomie XV i XVI w. Początkiem upadku Lewoczy stał się pożar, który zniszczył ją częściowo w 1550 r.

Oto z głównej drogi Poprad – Preszów wjeżdżamy przez Bramę Koszycką i minąwszy linię średniowiecznych murów obronnych, docieramy do pięknego rynku, wypełnionego perłami architektury środkowoeuropejskiej. Nie możemy uwierzyć, iż w tym sennym miasteczku zamieszkanym przez 13 tys. obywateli (z czego ok. 20% to Romowie) znajdują się takie cuda. Już wcześniej zauważyliśmy stojący na wzgórzu od strony Preszowa pątniczy kościół na Mariańskiej Górze (1903 – 14). Na tym miejscu od średniowiecza istniała kaplica dla pielgrzymów. W głównym ołtarzu kościoła znajduje się figura Madonny z XV w. Tutaj modlił się papież Jan Paweł II, który podniósł świątynię do rangi bazyliki mniejszej.

Zachowane zabytki Lewoczy świadczą o jej dużym znaczeniu w przeszłości. Otóż przez kilka wieków owa historyczna stolica Spiszu była centrum kulturalnym, administracyjnym i gospodarczym regionu. Dziś to małe miasteczko zwane słowacką Norymbergą może tylko zachwycić, dlatego koniecznie trzeba się tu zatrzymać na dłużej, wejść do którejkolwiek z restauracyjek w rynku, zjeść obiad i wychylić kufel królującego w okolicy „uśmiechniętego mnicha”.

W XIII w. Lewocza, będąc centrum niemieckiej kolonizacji Spiszu, a od 1271 r. nawet głównym miastem Związku Spiskich Sasów, cieszyła się rozmaitymi przywilejami, jak m.in. własny samorząd niezależny od żupana czy swobodne korzystanie z zasobów naturalnych. Chociaż już w XIV w. Lewocza staje się na powrót wolnym królewskim miastem, to rozwija się jeszcze szybciej, posiadając prawo składu (obcy kupcy mieli obowiązek zatrzymywać się w tu na co najmniej 15 dni i wystawiać swój towar na sprzedaż), podczas gdy sami mieszczanie zwolnieni byli od płacenia myta, nie musieli też przestrzegać prawa składu w innych miastach. Wspólnie z Koszycami, Preszowem, Bardiowem i Sabinowem tworzyła Lewocza związek wolnych miast, nazywany Pentapolis. Przez prawie miesiąc roku 1494 w mieście gościli Władysław, król Czech i Węgier, Jan Olbracht, król Polski, jego bracia: królewicz Zygmunt, przyszły król Polski, i Fryderyk, późniejszy kardynał. Towarzyszyli im m.in. starosta spiski Piotr Kmita, Fryderyk, margrabia brandenburski i mąż Zofii Jagiellonki, żupan spiski Stefan Zápolya i kilku biskupów. To kolejny dowód na zamożność mieszczan, którzy wydali zapewne fortunę na utrzymanie takich person. Nie należy się zatem dziwić, iż w mieście działały miejska szkoła, drukarnie i księgarnie, teatry. A przede wszystkim wzniesiono tutaj tak wspaniałe budowle.

Zabytkiem numer jeden jest kościół św. Jakuba, otwarty dla zwiedzających codziennie (prócz niedziel i poniedziałków) w godz.: 10.00 – 18.00; sprzedaż biletów prowadzi kasa naprzeciwko wejścia. Gotycka świątynia, wybudowana w latach 1330 – 70, stoi w samym środku rynku. Okresowo, w XVI – XVII w., należała do ewangelików lub była dzielona pomiędzy parafię katolicką a protestancką. Jej wnętrza przechowały do dziś – co jest ewenementem na skalę światową – 12 gotyckich i renesansowych ołtarzy! Najcenniejszym z nich jest główny ołtarz św. Jakuba, pochodzący z pracowni słynnego Mistrza Pawła z Lewoczy. Jak podają przewodniki, to najwyższy gotycki ołtarz na świecie (18,62 m). Postawiono go na początku XVI w. w kształcie gotyckiej monstrancji. Osoba Mistrza Pawła – rzeźbiarza, który bynajmniej nie pochodził z Lewoczy, ale przez swe dzieła kojarzony jest z tym miastem i znany wszędy tam, gdzie cenione są sztuka i architektura – niknie w pomroce dziejów (nie znamy nawet jego prawdziwego imienia, archiwalia spłonęły, a po nim zostały tylko wspaniałe dzieła). Inny ołtarz, który trzeba zobaczyć i zapamiętać, stoi w północnej (lewej) nawie – to gotycki ołtarz Matki Boskiej Śnieżnej. Jest on wspaniałym polonicum, jako że ufundowali go Jagiellonowie na pamiątkę spotkania w 1494 r. (o czym zaświadczają umieszczone w ołtarzu herb Lewoczy i jagielloński orzeł).

Nie sposób opisać tu wszystkich wspaniałości tego kościoła. Pozostaje tylko patrzeć: polichromia ilustrująca życie Chrystusa, czyli „biblia dla ubogich” (tzw. biblia pauperum), ława senatorska, usytuowana w tylnej części środkowej nawy kościoła, dla czterech braci Jagiellonów, nagrobki i epitafia... Ale na kościele się nie kończy – Lewocza aż kipi od zabytków. Na rynku stoi jeszcze dawna XV-wieczna Szkoła Miejska, ratusz miejski z XV w., przebudowany w XIX w. (obecnie jedna z siedzib Muzeum Spiskiego) z wieżą postawioną w latach 1656 – 61 i przebudowaną w stylu barokowym, żelazna „klatka hańby” z 1600 r., w której ponoć zamykano kobiety, przyłapane na zdradzie małżeńskiej lub włóczące się po mieście wieczorami bez opieki męża.

A kamieniczki prawie wszystkie warte są opisania: dom Turzonów (nr 7) z renesansową attyką i czerwonymi sgraffitami z 1903 r., dom Mistrza Pawła (nr 20), dom kronikarza Gašpara Haina (nr 40) z piękną polichromią z XVI i XVII w. Pod nr. 54 w dawnym teatrze miejskim, kamienicy z 1560 r., początkowo działała gospoda miejska, gdzie piwo lało się strumieniami. W mieście stoją jeszcze kościół Królowej Aniołów oraz stary klasztor franciszkanów znajdujący się przy Polskiej Bramie.

 

 

 

 

 

 

 

Fragmenty z przewodnika turystycznego "Piwnym szlakiem po Europie Środka". Autor: Aleksander Strojny. Wydawnictwo Bezdroża.

 
Polityka Prywatności