John i Jeremy stosują sobie tylko znany język i wielokrotnie już sprawdzone „zasady wkręcania się na wesela”, aby osiągnąć upragniony cel, czyli „wmieszać się w tłum poprzez wyróżnienie się z niego”. Od wznoszenia toastów za pannę młodą i pana młodego w ich ojczystych językach, poprzez taniec z dziewczynką sypiącą kwiatkami i pokazywanie sztuczek magicznych, na bawieniu się z dziećmi kończąc. John i Jeremy nigdy nie tracą rezonu i zawsze są tymi, którzy przewodzą zebranym gościom w śpiewie tak porywającego utworu jak przetłumaczona na odpowiedni język piosenka „Shout”.
“Jeśli kiedykolwiek byłeś na weselu to prawdopodobnie tańczyłeś do taktów tej piosenki,” śmieje się twórca scenariusza Bob Fisher. „To straszny i bardzo żenujący rytuał i ja sam osobiście byłbym za wprowadzeniem zakazu jego wykonywania na mocy prawa, ale jest on niewątpliwie występującym w wielu kulturach stałym elementem wesel. I właśnie fakt, że jest on tak żenujący powoduje, że jest on taki świetny. Piosenka ta również stała się bardzo naturalnym i efektywnym pomostem pomiędzy weselami z różnych kultur, a sama myśl o tym, że Owen i Vince mogli zawsze z niej skorzystać wydał nam się niezmiernie zabawny.
“To tak jakbyśmy na każdym weselu robili im przysługę,” dodaje Vaughn “ponieważ udaje nam się zebrać wszystkich gości na parkiecie, aby zaśpiewali “Shout” co dodatkowo podkręca atmosferę przyjęcia, aż do momentu kiedy osiąga ona swój zenit. W tym momencie nic nie jest już sztampowe, szampan leje się strumieniami, wszyscy skaczą i krzyczą z radości.”
Dla reżysera Davida Dobkina piosenka “Shout” była nie tylko frajdą w momencie kręcenia, ale także służyła mu jako barometr tego jak dobrze idzie Johnowi i Jeremiemu w przejmowaniu przyjęcia i wynoszeniu go na następny poziom.
“Nie wydaje mi się żeby ani Owen ani Vince ani ja lubili ten utwór aż tak bardzo, ale wiedziałem, że oglądanie jak oni w duecie wykonują tę piosenkę będzie naprawdę przezabawne.” Mówi Dobkin. „ Poza tym potrzebowaliśmy czegoś, co wniesie jeszcze więcej energii i maksymalnie podgrzeje atmosferę, tak jakby tych dwóch kumpli chciało przemienić przyjęcie weselne w szalona imprezę.”
Producent Andrew Panay zasugerował nawet, że dzięki naszemu filmowi zarówno ten utwór jak i tanieć mogą odżyć na nowo.
“Fakt, że “Shout” jest grany na każdym weselu mógłby wprowadzić ten utwór z powrotem do kultury pop podobnie jak stało się to w przypadku Animal House w późnych latach 70-tych,” mówi Panay. „I bez względu na to ile razy Owen i Vince wykonali już ten utwór zawsze ma się wrażenie, że śpiewają go po raz pierwszy gdyż wkładali w śpiew tyle zapału i tak się angażowali, ze cała ta sekwencja wygląda bardzo wiarygodnie.”
Poza śpiewaniem “Shout”, Wilson i Vaughn musieli być też sprawni jeśli chodzi o ich umiejętności taneczne, gdyż ich bohaterowie wykonywali bardzo różne tradycyjne tańce, aby zauroczyć swoje potencjalne kandydatki do randek.
“Zawsze lubiłem tańczyć” mówi Vaughn. „Zaczęło się to od Swingers i myślę, ze ten styl tańca jest bardzo romantyczny, bardzo kinowy i jest w nim cos eleganckiego, a zarazem wyluzowanego. Przez lata nauczyłem się, że umiejętność tańczenia pomaga w poznawaniu dziewczyn, szczególnie w takich sytuacjach gdzie taniec jest wręcz najważniejszy. W filmie tańczymy do muzyki swingowej, wykonujemy jakąś małą salsę i fokstrota, przy czym do każdego z tych układów dodany jest element komediowy.”
Choreograf Ina Haybaeck-Rogers pomagała aranżować sceny taneczne w filmie. „Kiedy John i Jeremy pojawiają się na przyjęciach weselnych taniec jest bardzo ważnym elementem ich strategii podrywania,” mówi Ina. „Najważniejszym elementem tańca jest cała pozawerbalna komunikacja. Tak naprawdę nie ma to najmniejszego znaczenia jakie robisz kroki dopóki dopóty wychodzą one z twojego wnętrza. Podsumowując więc, taniec stanowi bardzo ważny element ich komunikacji z nowopoznanymi kobietami.”
I chociaż Owen Wilson nigdy wcześniej nie tańczył przed kamerami zaskoczył on nawet samego siebie kilkoma ruchami jakie wykonał na parkiecie.
“Musiałem tańczyć z wieloma różnymi partnerkami i właściwie przekonałem się, że choć wybitnym tancerzem nigdy nie zostanę, radzę sobie całkiem dobrze,” śmieje się aktor. „Wolne tańce to moja specjalność, bo bardzo lubię tę bliskość z kobietami i to, że wszystko można pomieszać tak długo jak pozwolić im się czuć muzykę.”
Chociaż wykonawczyni jednej z głównych ról, Rachel McAdams, nie miała okazji poczuć tej podniosłej atmosfery towarzyszącej kręceniu początkowych zdjęć filmu na różnych przyjęciach weselnych, jej pierwszy dzień na planie rozpoczął się właśnie od sceny na parkiecie, na którym towarzyszył jej inny znakomity tancerz – pewnie stawiający kroki Christopher Walken.
„Moją pierwszą sceną był taniec z Christopherem Walkenem – jak widać rozpoczęłam bez stresowo, prawda?” śmieje się McAdams. „Dużo ćwiczyłam pod okiem choreografa w czasie kręcenia filmu, bo wiedziałam, że jest on naprawdę znakomitym tancerzem, a jednak w dniu kiedy kręciliśmy tę scenę byłam jednym wielkim kłębkiem nerwów. Spodziewałam się, że wraz z nami na parkiecie będzie wielu innych ludzi, a tu okazało się, że w sali rzeczywiście był tłum ludzi, ale wpatrzonych w nas jak tańczymy polkę. Zachęciłam go więc, aby wykonał jakieś solowe popisy i kilka razy to zrobił co bardzo mi się spodobało.”