Sensory sejsmiczne, wynalezione do śledzenia oddziałów wroga podczas wojny w Wietnamie, mogą dziś pomóc ekologom w ochronie i ratowaniu populacji słoni - wynika z nowych badań opublikowanych przez Brytyjskie Towarzystwo Ekologiczne.
Naukowcom z Uniwersytetu Stanforda udało się, za pomocą urządzeń
stosowanych na wietnamskim froncie, zarejestrować wibracje
wywołane przemarszem słoni i innych wielkich ssaków - żyraf, lwów
oraz ludzi.
W swych badaniach wykorzystali geofon - przyrząd rejestrujący
sztucznie wywołane drgania ziemi. Urządzenie zakopano przy ścieżce
wiodącej do wodopoju zwierząt w namibijskim parku narodowym
Etosha.
Uwzględniając różnice w wielkości i częstotliwości drgań,
naukowcy potrafili z 82-procentowym prawdopodobieństwem wskazać,
kiedy do wodopoju udawały się słonie, a także określić ich liczbę.
Jak podaje serwis "EurekAlert", to pierwszy przypadek użycia
geofonu do wykrywania i liczenia słoni, zakończony sukcesem.
Wcześniejsze próby kończyły się fiaskiem - słonie wykopywały i
niszczyły urządzenia.
Dokładne liczenie i monitorowanie populacji słoni jest konieczne
dla ich skutecznej ochrony - wskazują ekolodzy i naukowcy.
Dotychczas liczebność zwierząt ustalano poprzez liczenie ich
odchodów lub na podstawie zdjęć robionych z powietrza. Te metody
są jednak nieprecyzyjne i obarczone dużym błędem.
Nowy sposób poprawi jakość działań, mających chronić zagrożone
gatunki słoni i innych wielkich ssaków - twierdzi jeden z badaczy,
dr James Wood z Uniwersytetu Stanforda.
Szczegóły w piśmie "Journal of Applied Ecology" Brytyjskiego
Towarzystwa Ekologicznego.(PAP)