Student NEWS - nr 17 - okładka
W numerze m.in.
 
Humor dnia
Blondynka kupiła sobie sportowy wózek. Już na
pierwszej przejażdżce zajechała drogę wielkiej ciężarówce. Pisk opon, dym spod kół, i naczepa znalazła się w rowie.
Blondynka zdążyła szczęśliwie wyhamować. Z kabinki tira wygramolił
się mocno wkurzony szofer. Wyciągnął z kieszeni kawałek kredy i narysował
kółko na asfalcie. Następnie wyciągnął blondynkę z samochodu, postawił w tym kółku i krzyczy:
-Stój tu pokrako i nie ruszaj się stąd! Blondynka stanęła posłusznie, a facet
zabrał się za demolkę jej nowego auta. Wyrwał drzwi, przednie fotele wyrzucił do rowu.
Ogłąda się za siebie, a blondynka nic. Stoi i się uśmiecha.
-Czekaj no cholero - pomyślał facet wyciągając wielki nóż. Spruł dokładnie tapicerkę, podziurawił opony, ogląda się za siebie. Blondynka nic, tylko się śmieje.
-Zaraz cię jeszcze bardziej rozbawię!
Facet poleciał po kanister, oblał
samochód i podpalił. Wraca do blondynki, a ta wciąż stoi, tylko buźka jej się śmieje.
-Hihi... haha...
-No i co w tym takiego śmiesznego?
-A, bo jak pan nie patrzył, to ja wyskakiwałam z tego kółka...
.            

Koszmar Biduli

Skąd wziąłeś pomysł na scenariusz?

To historia mojego przyjaciela. Początkowo nie mogłem w nią uwierzyć, zrobiłem więc dodatkową dokumentację. Przed zdjęciami odwiedziłem ponad 40 domów dziecka, to było niewiarygodne doświadczenie.

To znaczy?

W pomieszczeniach, w których kręciliśmy, nie trzeba było nic zmieniać. Przez ostatnie dziesiątki lat nic się nie zmieniło i za dwadzieścia lat pewnie dalej tak będzie. Nie oskarżam wychowawców czy pedagogów winny jest komunistyczny, komsomolski system. Ale równie chorym środowiskiem była rodzina zastępcza z początku filmu.Długo się nad tym zastanawiałem, czy w ogóle ją umieścić w filmie. Rodzina zastępcza to najlepsze rozwiązanie problemu, pomimo faktu, że Mateusz trafia do złych ludzi. Chciałbym, żeby ludzie byli świadomi, jak olbrzymim powołaniem i poświęceniem jest wychowywanie dzieciaka już uwarunkowanego patologicznie i społecznie.

Spotykałeś się z ludźmi, którym udało się wyrwać...

Oni sami tak nie myślą. To fajni ludzie, często starają się pomagać innym, ale w życiu osobistym nie dają rady. Nigdy nie poznali życia w rodzinie. Ci mądrzejsi mają często wyobrażenie normalnego życia, ale od wyobrażenia do rzeczywistości jest bardzo długa droga. To tak, jakbyś miał teraz skakać z Wielkiej Krokwi można ci wytłumaczyć amplitudę lotu itd., ale prawdopodobnie się zabijesz.

Obsada filmu to głównie naturszczycy?Krzysia

poznałem na castingu. Nie pochodzi z zamożnej rodziny i myślę, że poprzez ten film chciał udowodnić innym, że jest mądry, wartościowy. To też w dużej mierze jest jego historia. Podobnie z chłopakami z poprawczaka prawie wszystkie sceny zbiorowe były improwizowane. Ci "młodociani" na planie filmowym nie sprawiali żadnych problemów, przyjeżdżali sami, bez eskorty policji czy wychowawców. Czuli się wyróżnieni, ktoś ich w końcu docenił. To była dla nich terapia. Bawili się świetnie, byli normalnymi, bardzo fajnymi ludźmi.
Szkoła

Czy Filmówka przygotowała cię dobrze do roli reżysera?


Szkoła nie uczy robienia filmów daje możliwości, szansę spotkania innych twórców. Legendy kina pomagają ci radzić sobie z problemami, inspirują popełniasz mniej własnych błędów. Poznałem gramatykę języka filmowego, nauczyłem się rygoru pracy z taśmą filmową. Ponieważ zdobyłem ten warsztat, nie boję się, że coś mi ucieknie, albo nie złoży się w całość. To jest początek potem każdy szuka swojego sposobu opowiadania historii, swojego sposobu kadrowania

Między końcem studiów a twoim debiutem minęło 5 lat. Czy było bardzo ciężko?

W przemyśle filmowym trzeba mieć dużo szczęścia. Ludzie po Filmówce nie do końca wiedzą, czym jest zdobywanie pieniędzy. Ja uczyłem się tego dwa lata. Scenariusz czekał na realizację pięć lat. Trzykrotnie musiałem zmieniać odtwórcę głównej roli dwaj poprzednicy Krzysia dorośli przed rozpoczęciem zdjęć. W międzyczasie zrobiłem "Bidula". Trzeba się chwytać różnej pracy, umieć zrobić i reality show i program dokumentalny, bo to wzbogaca. Trzeba stale obserwować, co się dzieje obok, być blisko życia.

Zrealizowanie filmu fabularnego było dla ciebie celem już w momencie zdawania na Filmówkę?

Ja jeszcze nie wierzę, że ten film będzie w kinach. Jako dziecko byłem namiętnym kinomanem, wykupywałem bilety na trzy seanse dziennie w moim ulubionym kinie Pionier, zawsze był to rząd 19, miejsce nr 10. Już wtedy miałem takie ciche, dziecięce marzenie, by ujrzeć swoje nazwisko w napisach filmu. Myślę, że za kilka dni wybiorę się do kina w jakimś małym miasteczku, kupię bilet w 19. rzędzie, miejsce nr 10 i może wtedy uwierzę, że marzenia się spełniają. To będzie ważny moment.

Przyszłość
Jakieś plany na przyszłość?


Tak, mam bardzo konkretny pomysł na drugą część "Zerwanego". Andrzej Żuławski powiedział mi, że najbardziej ciekawi go, gdzie Mateusz dojdzie. Pomyślałem, że zrobię samodzielny film o bezkompromisowym młodym człowieku bez korzeni, ale z wielkimi ambicjami, żeby coś udowodnić. Jak będzie szukał Boga, miłości, ludzi. Z pewnością będzie to trudniejszy film, nowe wyzwanie. Ale mam wielki apetyt na zrobienie tego filmu. O filmie Mateusz jest wychowankiem domu dziecka, szukając akceptacji i uczuć, bez przerwy z niego ucieka. Swojego miejsca nie znajduje nawet w rodzinie zastępczej. W końcu doświadcza piekła w poprawczaku. Uwolniony za dobre oceny trafia do normalnej szkoły. Ale piętno porzucanego dziecka zostanie w nim do końca życia.




Rozmiar: 11696 bajtów


O filmie
Mateusz jest wychowankiem domu dziecka, szukając akceptacji i uczuć, bez przerwy z niego ucieka. Swojego miejsca nie znajduje nawet w rodzinie zastępczej. W końcu doświadcza piekła w poprawczaku. Uwolniony za dobre oceny trafia do normalnej szkoły. Ale piętno porzucanego dziecka zostanie w nim do końca życia.


Rozmiar: 1590 bajtów Jacek Filipiak jest scenarzystą i reżyserem, absolwentem PWST we Wrocławiu i PWSFTv i T w Łodzi. W 1999 roku nakręcił film "Bidul" - dokument o dorosłych wychowan-kach domu dziecka. Film "Zerwany" jest jego fabularnym debiutem reżyserskim. Scenariusz napisał jeszcze w szkole, ale realizacja projektu zajęła mu 5 lat.