O PRODUKCJI

Scenarzystka i reżyserka, Rebecca Miller mówi, że „Ballada o Jacku i Rose” jest prastarą historią opowiedzianą ze współczesną wrażliwością.  Taki film mógłby dziać się zarówno w zamierzchłej przeszłości, jak i w dalekiej przyszłości. Czas nie ma tu znaczenia „Mit czy bajka to nie są dobre słowa by to opisać – mówi Miller. Ale to są właśnie obszary gdzie ulokowana jest ta opowieść.”

„Ballada o Jacku i Rose” funkcjonuje na wielu poziomach – mówi Miller. To jest historia rozpadania się na kawałki Jacka, ale opowiedziana w bardzo wzruszający sposób. To również opowieść o wspinaniu się Rose i o tym jak odkrywa, własną tożsamość oddzielającą ją od ojca. Są tu również elementy niezwykle komiczne, które przeplatają się z tonem jak najbardziej serio. Uwielbiam łączyć te skrajne elementy, bo takie dla mnie jest właśnie życie. W jednej chwili się śmiejesz, by za chwilę płakać.”

Film opowiada również o miłości na wielu poziomach. „Można powiedzieć, że cały film opowiada o miłości, nawet jeśli kaleczy ona ludzi – mówi Miller. Ale opowiada też o wybaczaniu i o tym, że to jest możliwe.”

Innym wątkiem opowiadanej historii są młodzi ludzie tacy jak Rose, Rodney, Thaddius i Red Berry, którzy starają się uporać z obciążeniami rodzinnymi i żyć własnym życiem. „Jednym z tematów filmu jest to, że liczy się nie tylko przetrwanie, ale pewien rodzaj wiedzy, którą nagromadziłeś w trakcie swojego życia, a której twoi rodzice po prostu nie mają – mówi Miller. Można to porównać do poruszania się do przodu i ku górze, ruchem spiralnym, a nie liniowym. To krążenie w tym samym obszarze, ale na wyższym poziomie.”

„Ballada o Jacku i Rose” opowiada również o komunie Jacka, która rezonuje wciąż tak, jakby była osobną postacią w filmie. „Jack i Rose walczą o ziemię i miejsce – mówi Miller. Reprezentuje to rodzaj idealizmu, który co prawda nie jest wymarły, ale dość rzadki; idealizm lat 60. i wczesnych 70., ale i przyszłości, bo uważam, że te pragnienia wciąż żyją w wielu młodych ludziach, którzy chcą uczynić świat lepszym.”

„Ciężko jest być istotą ludzką, ciężko żyć w rodzinie, ciężko rodzinę stworzyć – mówi Miller. Ale jak się nad tym chwilę zastanowię, to napawa mnie to optymizmem, bo ludzie potrafią odradzać się na nowo. Nie całkowicie się przedefiniować czy zyskiwać nową osobowość, ale dochodzić do wewnętrznego spokoju i wiedzy kim są naprawdę.”

Historię, która stała się później „Balladą o Jacku i Rose” Miller zaczęła pisać w 1993 roku. „Zaczęłam od pomysłu na dwie postaci, które mieszkają razem w nowojorskim domu. I z tego wyszedł mi film Angela (1996). Kiedy po raz kolejny usiadłam do pisania, historia o wspólnie mieszkających dwóch postaciach tym razem poszła w zupełnie innym kierunku – ojciec i córka mieszkający w opuszczonej komunie na wyspie u wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Te dwie postaci i ich życie emocjonalne były genezą całej historii.”

Wyjątkowo bliskie relacje pomiędzy 16-letnią Rose i jej ojcem Jackiem rozgrywające się w izolacji od świata zewnętrznego stały się osią „Ballady o Jacku i Rose”, ale przy pisaniu scenariusza Miller była również świadoma śmiertelnej choroby Jacka.

„Myślałam o tym jak to jest kiedy wiesz, że ktoś, kogo kochasz, na przykład rodzic, wkrótce umrze – mówi Miller. To tak jakbyś już był w żałobie. Może tak być, że kochasz kogoś tak bardzo, że kiedy ta osoba umrze, to w jakimś sensie przestaniesz  istnieć. To było emocjonalne sedno sprawy, które dla mnie rozpoczęło tę historię.”

 

Wybór miejsca akcji dokonany przez Miller zainspirowany został przez jej starszego brata, który w późnych latach 60. mieszkał w komunie hipisowskiej. „Byłam wtedy małą dziewczynką, ale fascynowało mnie to bardzo – ten optymizm i entuzjazm – mówi Miller. To, że ludzie sięgali tak daleko poza konwencjonalne zachowania ludzkie i wierzyli, że mogą znaleźć nową drogę życia. Ciekawiło mnie jak Jack doszedł od życia w komunie do niemal pustelniczego życia wyłącznie ze swoją córką.”

W roku 2003, 10 lat po pierwszych szkicach historii o ojcu i córce żyjących w izolacji od świata, Miller zgromadziła pieniądze na realizację „Ballady o Jacku i Rose”, ale nie miała obsady. Do pracy przy filmie zaangażowali się Jonathan Sehring i Caroline Kaplan z IFC Productions. Pracowali już wcześniej z Miller i jej producentem Lemorem Syvanem przy poprzednim jej filmie Personal Velocity, który nagrodzono na festiwalu w Sundance w 2002 roku Wielką Nagrodą Jury i za zdjęcia.

Pomimo, że mężem Miller jest Daniel Day-Lewis nie pisała scenariusza z myślą o nim i jak mówi dziś „Nigdy nie myślałam, że mógłby to zagrać”. Podaje kilka powodów – Day-Lewis robi sobie przerwy, czasem kilkuletnie między kolejnymi projektami. A to był czas, kiedy właśnie skończył Gangi Nowego Jorku. Poza tym „Ta postać to musiał być facet, któremu zostało niewiele życia, a Daniel w każdą swoją postać wchodzi niezwykle głęboko. Zdawałam więc sobie sprawę, że ta rola byłaby dla niego ogromnym wyzwaniem. Musiałby też schudnąć 20-30 kilogramów, a i tak już był bardzo szczupły. Po tym jak zgromadziłam pieniądze i nie miałam wciąż obsady powiedziałam Danielowi, że jest moim pierwszym wyborem, ale spodziewam się, że nie będzie chciał tego zrobić” – mówi dziś Miller. „Zaczęłam robić listę innych aktorów. Przeczytanie scenariusza i decyzja zajęły Danielowi kilka miesięcy, aż w końcu zobaczył siebie jako tę postać.”

Miller opisuje Jacka jako „Zagniewanego utopistę z umiłowaniem do porządku z jednej strony i z drugiej jako anarchista, który chce to zniszczyć. Jest jednocześnie potworny i przemiły w tym samym czasie. Fakt, że ma obsesję na punkcie kontrolowania doprowadził do rozpadnięcia się komuny.”

„On ma również wysokie standardy moralne – wyjaśnia Miller. Tak wysokie, że uniemożliwiły mu funkcjonowanie w normalnym świecie, więc izolował siebie i córkę, dzięki czemu mógł kontrolować napływy ze współczesnego świata. Niezwykle stanowczo trzymał ją z dala od toksycznego świata zewnętrznego. Dlatego kiedy ją poznajemy jest kompletnie nieuspołeczniona i nie ma perspektyw na żaden związek.”

Miller mówi, że film nie zajmuje się tym, dlaczego rozpadła się komuna, ale Day-Lewis ma na ten temat swoją teorię: „Nie wiemy dokładnie dlaczego komuna się rozpadła, ale większość z ludzi odeszła, bo ciężko jest żyć razem. Myślę, że Jack jest utopistą i prawdopodobnie nie mógł zaakceptować niedoskonałości swoich towarzyszy. Poza tym większość tych ludzi była po prostu leniwa i chciwa, żarłoczna i Jack prawdopodobnie nie mógł tego znieść.”

Miller porównuje postać Jacka do pisarza z lat 60., Kena Kesey’a, który „miał niebywały sposób wejrzenia w ludzi i Jack ma ten rodzaj magnetyzmu. Ludzie są nim onieśmieleni i jednocześnie chcą przypodobać mu się.”

Kiedy Day-Lewis zaangażował się w rolę, Miller mówi, że zaangażował się też w inne aspekty powstawania filmu, włączając w to casting, szukanie lokalizacji i nawet budowanie domu, który buduje jego bohater.

Filmowcy szukali lokalizacji dla komuny Jacka w wielu różnych miejscach zanim zdecydowali się na Wyspę Księcia Edwarda przy wschodnim wybrzeżu Kanady w okolicach Nowego Brunswicku i Nowej Szkocji. Mówi Miller: „Zależało mi na wyspie u wschodniego wybrzeża, ale szukałam miejsca z uniwersalną atmosferą.”

Scenograf Mark Ricker miał tylko osiem tygodni na zbudowanie dekoracji. „Pracowałem wcześniej w teatrze i na planie filmowym, ale zbudowanie domu, który reprezentuje wizję bohatera, to nie jest zwykła filmowa dekoracja. Nie mogłem tego zawalić.” Jacka i Rose mieszkają w domu ziemnym. Filmowcy użyli spychaczy i buldożerów, żeby go zbudować. Ponadto okolica, w której kręcono zdjęcia była głównie równinna, więc filmowcy użyli ziemi z budowy domu i dodatkowych kilkadziesiąt przyczep ziemi, żeby ukształtować krajobraz pagórkowaty. Zbudowali też kilka innych domów, trzy młyny, szklarnię i ogród warzywny.

Daniel Day-Lewis czynnie uczestniczył w pracach Marka Rickera. Nie tylko przy projektowaniu obejścia jego postaci, ale też przy pracy z ekipą budowlaną. „Przychodził codziennie i pomagał smołować dach - mówi Ricker. Był z nami nie tylko wtedy, kiedy było miło i sympatycznie. Myślę, że to tak samo pomogło ekipie budowniczych jak i Danielowi w jego procesie.”

Poszukiwania komun hippisowskich przywiodły Miller do tych z lat 60. i 70. w Southwestern,  które określała jako „brudne, zaniedbane, z kozami pałętającymi się wokół. Jednak wraz z rozwojem postaci Jacka, z jego naukową mentalnością, zaczęłam szukać domów ziemnych, których tradycja pochodzi ze Szkocji. Ponieważ Jack jest Szkotem, ten pomysł wydawał się idealny.” Miller i scenograf odkryli, że istnieją prototypowe ziemne domy prefabrykowane, które są jednocześnie starożytne i futurystyczne.”

Miller nazywa Wyspę Księcia Edwarda - „prawdziwym rajem, gdzie wszyscy mieszkają blisko przyrody. Zakochaliśmy się w tym wyizolowanym od świata, cudownie spokojnym miejscu. Nikt nam nie przeszkadzał na planie. Nie było uciążliwych wizyt agentów, menadżerów, bankierów, ani prasy. Nikt nie wiedział, że robimy ten film. Po prostu go robiliśmy.”

 

Swoje dwa poprzednie filmy Miller robiła wspólnie z operatorką Ellen Kuras i oba zostały nagrodzone za zdjęcia na festiwalu w Sundance. „Rebecca i ja mamy wspólny język i bardzo zbliżony styl pracy – mówi Kuras. - Ona ma zmysł poetycki, wyczucie chwili i czuję, że podąża za moimi ruchami kamery, czuję jej głos w mojej głowie.”

„Ogromną rolę w mojej pracy odgrywa stworzenie odpowiedniej atmosfery dla aktorów. Żeby wszystko zagrało musi być atmosfera zaufania i szczerości – mówi Miller. Chcę być pewna, że kamera będzie świadkiem tego, co oni robią. I Ellen z jej dokumentalnym zapleczem, jej talentami jako artystki i empatią – ma instynkt, który pozwala jej wyczuć, gdzie na planie znajduje się ten potrzebny do zaczarowania widza ogień. Jej kamera rusza się po planie i wychwytuje rzeczy takie, jakimi one są naprawdę. Jeśli chodzi o ten aspekt mamy niemal symbiotyczną relację.”

„Ballada o Jacku i Rose” była pierwszym filmem, który Miller i Kuras kręciły chronologicznie. Zazwyczaj wymogi produkcyjne wymagają minimalizowania kosztów i film trzeba kręcić w kolejnych lokalizacjach, a nie zgodnie ze scenopisem. Tutaj całość filmu dzieje się niemal w jednym miejscu i dzięki temu można było zrobić zdjęcia chronologicznie. Cała ekipa z jednej i z drugiej strony kamery wiedziała dokładnie w jakim miejscu scenopisu znajduje się produkcja. „Zrobiłam to dla aktorów i dla siebie” mówi Miller.

Kręcąc poprzedni film Personal Velocity kamerą cyfrową Miller była pod wrażeniem wolności jaką daje ta technika. Dlatego do kręcenia „Ballady o Jacku i Rose” Miller i Kuras zamiast taśmy 35 mm wybrały dającą większą elastyczność mniejszą kamerę Super 16 mm. Często też pracowały dwoma kamerami jednocześnie. Wykorzystywały to na przykład przy łączeniu kilku scen w jedno długie ujęcie. „Na przykład jedna kamera jest w pokoju Rose, a druga jest w pokoju Jacka i czeka aż on tam wróci – mówi Kuras. I potem ja wychodzę na korytarz i idę nim z Jackiem.” Aktorzy byli przechwytywani a to przez jedna, a to druga kamerę i dzięki temu mogli grać bez przerwy dwie lub trzy sceny. Ten rodzaj filmowania różnił się bardzo od klasycznego stylu pracy.

Mówi Miller: „Pracując w ten sposób, aktorzy naprawdę doświadczają swojego bohatera, mogą go bardziej poczuć niż przy systemie klasycznym, który polega na kręceniu poszczególnych scen nie chronologicznie i z przerwami.”

Ta elastyczność pozwoliła Miller nakręcić najbardziej dramatyczne emocjonalnie sceny bez przerw.

 

Do kluczowej roli Rose, Miller obejrzała 400 dziewcząt pomiędzy 16 a 20 rokiem życia zanim zdecydowała się na Camillę Belle.

Day-Lewis zaangażował się w proces wyboru odpowiedniej aktorki. Brał udział w dziesiątkach prób. Czytał z dziewczętami tekst i sprawdzał jak im się współgra.

„Camilla ma swego rodzaju niewinność – mówi Miller. Wierzysz, że mogła żyć bez wpływu telewizji, bez wpływów świata zewnętrznego. Jest też bardzo wiarygodna jako aktorka i ma jakość starej gwiazdy filmowej – jest w jej urodzie coś co nie zdarza się często; kiedy jest w zbliżeniu po prostu lśni.”

Miller mówi też o naturze postaci Rose: „Była to trudna rola do obsadzenia z wielu powodów. Aktorka musiała uderzać w różne tony emocjonalne. Żałoba czy czas ‘przed-żałoby’ jest częścią tego, ale jednocześnie dziewczyna ma w sobie niewinność i humor. Początkowo spotykasz uległą piękność, która z czasem wiedziona przez własne instynkty staje się pełną pasji. W paradoksalny sposób wydarzenia w tej ‘rodzinie instant’ i oddzielenie od ojca umożliwiły jej przyspieszenie kroku. Pod koniec filmu Rose staje się osobą dojrzałą.”

Jeszcze inną częścią postaci Rose i tym, co wniosła do roli Camille była jej oryginalna uroda. „Interesowało mnie to, jak jej fizyczna doskonałość wpływa na sposób, w jaki jest odbierana – mówi Miller. W tym sensie jej wygląd, szczególnie na początku filmu, ma duże znaczenie. Jest w niej doskonałość lat 60. i 70. - kwiaty we włosach, swoista anielskość - coś, co kojarzymy dziś z hippisami i dziećmi kwiatami. Kiedy Rose decyduje się obciąć włosy, jest to forma zeszpecenia, szczególnie dla Jacka. Z długimi włosami była dla niego ideałem kobiecego piękna z lat 70.”

Miller kontynuuje: „Innym powodem, dla którego wybraliśmy Camillę Belle była jej niewinność. Jest bardzo niewiele dziewcząt, które są „niedzisiejsze”, a jej postać powinna doświadczyć kulturowego szoku, kiedy w jej świat wkroczą chłopcy w jej wieku.”

Jak więc Miller rozmawiała ze swoją młodą obsadą, a szczególnie z Camillą o tak skomplikowanych emocjach i rodzącej się seksualności? „Starałam się mówić tak mało jak to tylko było możliwe – mówi Miller. - Jako reżyserka wybieram ludzi z powodu tego jacy są, z powodu cech wrodzonych jakie mogą wnieść do roli. I zawsze myślę o filmie jako o całości. Pracuję nad konkretną sceną, ale mam w głowie całość. I z każdym aktorem rozmawiam we właściwy dla niego sposób. Tu nie ma żadnych reguł. Oczywiście jeśli chodzi o pewne sceny musieliśmy mieć pewność, że nie będzie prawdziwego fizycznego kontaktu między aktorami. Wszyscy mieli jasność, że tylko udajemy. Kiedy na planie są dzieciaki, skomplikowane fizyczne i emocjonalne sytuacje, wszystko musi być negocjowane. Ale Camilla jest prawdziwą aktorką, profesjonalistką, i chciała zrobić to dobrze. Myślę, że udało się uzyskać odczucie, że jej postać przeżywa doświadczenia, jakich nie zaznała nigdy wcześniej. Poza tym Camilla wiedziała, że nie kręcimy dokumentu o jej ciele, tylko chcemy uzyskać jak najbardziej prawdziwy obraz tych emocji i tych wydarzeń.”

Camilla Belle opisuje Rose jako: „Oryginał - ona kieruje się własnymi zasadami i nie ma żadnych granic. Robi co tylko chce i nic jej nie zatrzymuje, ponieważ nie ma niczego, do czego mogłaby porównać swoje życie. Nie ma żadnych ograniczeń w związku z własnym ciałem. W środku czuje się jak niewinne dziecko.”

Momentem przełomowym w „Balladzie o Jacku i Rose” jest, według Miller ,„świadomość Jacka, że zakochuje się we własnej córce. Stwierdza to z przerażeniem i wtedy właśnie postanawia poczynić jakieś kroki.”

W tym momencie wkracza jego kochanka Kathleen, grana przez Catherine Keener.  Jack przeżywa kryzys, więc zwraca się do Kathleen o pomoc. Chce by z nim zamieszkała. „Jej układ z Jackiem jest tak samo emocjonalny jak i finansowy – mówi Miller. - Jack ma pieniądze i posługuje się nimi by kontrolować ludzi. Kathleen jest bardzo złożoną postacią i wiele tej złożoności wniosła też Catherine. Kiedy zobaczyliśmy ją w filmie Lovely And Amazing wiedzieliśmy już, że to ona. Grywa często wkurzone miejskie kobiety i granie niezadowolonej wychodzi jej znakomicie. Ale tutaj prosiłam ją, żeby się kompletnie odsłoniła i zagrała kogoś bezbronnego, słabego. Jej postać desperacko pragnie miłości od mężczyzny, który jej nie daje.”

Mówi Keener: „Kathleen próbuje zając się wszystkim. Jest kimś w rodzaju mamuśki. Z niektórymi sprawami daje sobie radę, z innymi nie bardzo. Komuna nie jest dla niej idealnym miejscem do życia.”

Miller wyjaśnia, że Kathleen zawiera pakt z Jackiem: nieważne co się stanie, ich plan i tak musi być realizowany. Ale Kathleen ma też wady: obsesję na punkcie wyglądu, wciąż opowiada o tym jak czysta jest skórka jej synów. To ten typ kobiety, który maluje usta, kiedy widzi mężczyznę. Powiedzieć, że Jack kocha Kathleen byłoby nadużyciem - on ją lubi i jej potrzebuje.”

Synów Kathleen grają Ryan McDonald (Rodney) i Paul Dano (Thaddius).

„Ryan ma w sobie niesamowitą aktorską energię – mówi Miller. Jest w tym samym czasie niezwykle zabawny, ale jednocześnie pokazuje swoją wrażliwość. Jeśli chodzi o postać Thaddiusa, to wiedziałam, że musi być kimś w rodzaju czarnego anioła i mieć w sobie całą jego symbolikę. Paul rozumiał to i przekazał na ekranie.”

Jena Malone zagrała przyjaciółkę Rodney’a – Red Berry. „Jena jest wolnym duchem i wniosła bardzo wiele aspektów swojej osobowości do tej roli – mówi Miller. Wolność i optymizm w obliczu złej sytuacji i wspaniała pogoda ducha. Bez niej naprawdę ciężko byłoby stworzyć tę postać.”

„Uważam, że Red Berry jest fantastyczną postacią – mówi Malone. Jest kimś, kto przeszedł w życiu bardzo wiele ciężkich chwil, ale szuka radości i chce ją tworzyć.” Wśród obsady znaleźli się także Beau Bridges, który wcielił się w rolę developera Marty’ego Rance oraz Jason Lee jako Gray - złota rączka w domu Jacka i Rose. „Jako ekolog, Beau miał w życiu styczność z wieloma developerami – mówi Miller. Jego doświadczenia pomogły mu stworzyć te postać nie jako karykaturę, ale jako przyzwoitego faceta, który ma szczególny punkt widzenia.”

Postać Gray’a stała się ostatecznie bardziej rozbudowana, niż Miller zakładała na początku: „On reprezentuje swoisty rodzaj niewinności, głębokiej uczciwości. I taką właśnie postać stworzył Jason Lee.”

Projektantka kostiumów Jennifer von Mayrhauser zaprojektowała ubrania współczesne czasom, w których rozgrywa się akcja filmu (1986 rok) i te z lat 60., do scen wspomnieniowych z czasów funkcjonowania komuny. „Rose chodzi w ubraniach, które zostały po jej matce – mówi von Mayrhauser. Jest to jej własny styl powstały z połączenia ciuchów z lat 60., 70., i jej własnego gustu.”

 

Miller i autorka zdjęć Ellen Kuras rozpoczęły pracę kilka miesięcy wcześniej. I na równi z przygotowywaniem planu ujęć dyskutowały na temat wizualnych metafor. „Oczywistą metaforą jest wąż i domek na drzewie wyrażający stan umysłu Rose – wyjaśnia Kuras. Medalion ze zdjęciem w środku, który nosi dziewczyna – symbolizuje jej matkę.” W scenie, kiedy Rose podgląda jak jej ojciec i Kathleen kochają się, jej medalion migocze w świetle. „Małe momenty jak ten przynoszą wiele metafor – mówi Kuras. Chciałam, aby nie były one zbyt nachalne, ale jednocześnie czytelne.”

Kiedy Miller zaczęła przeglądać nagrany materiał z montażystką Sabine Hoffman, okazało się, że akcenty filmu przesunęły się. „Siła postaci Jacka i gra Daniela stawały się coraz bardziej widoczne – mówi Miller. Sceny, które w scenariuszu wyglądały na bardziej błahe, na taśmie filmowej zyskały na znaczeniu. Na przykład kiedy Jack idzie po scenie, w której pocałował córkę po raz pierwszy i zdał sobie sprawę, że ma problem. W scenariuszu była to po prostu jedna z wielu scen. Natomiast na taśmie zobaczyliśmy Daniela jako Jacka, na którego twarzy rozgrywa się cały dramat. W jednej sekundzie po prostu wiesz, co ten facet czuje. Nie potrzeba żadnych słów.”

„Wcześniej wydawało mi się, że to będzie głównie historia Rose – mówi Miller. I rzeczywiście, jej historia jest naprawdę ważna, a gra Camilli fantastyczna. Jednak jest coś zniewalającego w obserwowaniu mężczyzny w szczególnym dla niego momencie walki. I choć wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy, musiało być to już zawarte w scenariuszu.”

„Jeśli robisz film – mówi Miller – tak naprawdę nie ty go stwarzasz, ale to, co w nim gdzieś pod skórą ukryte. I czasami powstaje coś, co nie jest tym, co się na pierwszy rzut oka wydaje.”

 

 
 
Polityka Prywatności