O filmie mówią

Marit Allen – kostiumy

Judy Becker – scenografia,

Michael Costigan – producent wykonawczy

Joy Ellison – nauczyciel akcentu i wymowy

Scott Ferguson – koproducent

Jake Gyllenhaal – Jack Twist

Anne Hathaway – Lureen Newsome

Heath Ledger – Ennis del Mar

Michelle Williams – Alma

Randy Quaid – Joe Aguirre

Ang Lee – reżyseria

Larry McMurtry – scenariusz

Diana Ossana – scenariusz

Tim Cyr – konsultant ds. rodeo

James Schamus – produkcja

 

 

Nowela laureatki Pulitzera Annie Proulx „Brokeback Mountain” pierwszy raz została opublikowana w piśmie New Yorker w 1997 r. i zdobyła wiele nagród. Następnie została wydana w 1999 r. w zbiorze „Close Range: Wyoming Stories”. Autorami scenariusza będącego adaptacją noweli są laureat Pulitzera Larry McMurtry i Diana Ossana.

 

ANG LEE: Dla mnie, „Brokeback Mountain” jest jedyną w swoim rodzaju, uniwersalną amerykańską love story.

 

DIANA OSSANA: W październiku 1997 r., kiedy wraz z grupą znajomych i Larrym McMurtrym byłam w Texasie, dostałam do ręki The New Yorker z nowelą Annie Proulx.

Po przeczytaniu 2/3 zaczęłam szlochać, i nie przestałam aż do końca. Byłam kompletnie zdołowana. Emocjonalnie wyczerpana. Następnego dnia dałam Larry’emu do przeczytania.

 

LARRY McMURTRY: Kiedy skończyłem czytać, pierwszą rzeczą jaka przyszła mi do głowy był żal, że nie je to napisałem. To była historia, która od lat prosiła się o napisanie i Annie tego dokonała. To jedna z najpiękniejszych nowel, jakie znam. To miejsce, ten krajobraz, ci mężczyźni i sposób, w jaki mówią – wszystko narysowane dokładnie i przekonująco. Postanowiliśmy zrobić z tego scenariusz. Napisaliśmy do Annie list, na który po tygodniu dostaliśmy odpowiedź. Scenariusz był gotów pod koniec 1997 roku.

 

DIANA OSSANA: Scenariusz napisaliśmy w niecałe 3 miesiące i od tamtej pory walczyliśmy o jego realizację – prawie 7 lat. Przewijali się różni reżyserzy, różni aktorzy, ale nikt się w końcu nie zdecydował. Wtedy pojawił się Focus Films, Ang i James i w 2003 r. wszystko ruszyło.

 

RANDY QUAID: W 1997 r. ćwicząc w siłowni szukałem czegoś do czytania. W ręce wpadł mi The New Yorker. Opowiadanie tak mnie wciągnęło, że zabrałem gazetę do domu. Po przeczytaniu zdominowało mnie uczucie, że jesteśmy na tym świecie zupełnie sami i wszyscy odczuwamy tę samą potrzebę miłości – znalezienia kogoś, kto przyniesie nam spełnienie.

 

DIANA OSSANA: Najbardziej zdumiały mnie emocje, jakie ten tekst we mnie obudził.

Jestem przekonana, że wzbudzi je w każdym, mężczyźnie i kobiecie, bez względu na preferencje seksualne. To są uniwersalne uczucia: miłości, straty, bólu, żalu. Ludzkie pragnienia i potrzeby od wieków pozostają takie same.

 

MICHAEL COSTIGAN: W Hollywood scenariusz Larry’ego i Diany znany był jako jeden z „wielkich nigdy nie wyprodukowanych”. Ja i moja żona byliśmy nim głęboko poruszeni. Myślę, że ludzie się go obawiali. Bali się niezwykle głębokich emocji jakie wywołuje.

 

DIANA OSSANA: Wiedziałam, że tak poruszająca opowieść z wyrazistymi rolami, będzie wymagała inteligentnych i odważnych aktorów, którzy będą zdolni odkrywać nieznane sfery uczuć oraz reżysera, który będzie w stanie je zrozumieć i zrealizować tak ambitne zadanie w ramach skromnego budżetu.

 

ANG LEE: Nie interesują mnie projekty nie będące wyzwaniem i nie wymagające wrażliwości. Nie wiedziałem, że w 1997 r. opublikowano tę opowieść, a kiedy ją przeczytałem, miałem łzy w oczach. Potem przeczytałem scenariusz, który był wierną i doskonałą jej adaptacją.

 

JAMES SCHAMUS: Pod wieloma względami jest to wspaniała opowieść w starym stylu o dwóch bohaterach, którzy mimo wszelkich przeciwności walczą o przetrwanie ich miłości. To po prostu epicka amerykańska historia.

 

ANG LEE: Dwa lata później zapytałem Jamesa, co stało się z „Brokeback Mountain”. Odpowiedział, że niestety nie udało się go zrobić. Odparłem: To dobrze, bo od kilku lat nie mogę go wyrzucić z pamięci. James kupił prawa, a ja, jeszcze zanim fizycznie było to możliwe, podjąłem się realizacji. W głębi serca wiedziałem, że jeśli nie nakręcę tego filmu, będę żałował do końca życia.

 

JAMES SCHAMUS: Ang wnosi do filmu wielki humanizm i poświęca uwagę każdej postaci. To nie jest film tylko o pierwszoplanowych bohaterach, lecz także o ich żonach, dzieciach, społecznościach, w jakich żyją.

 

ANG LEE: Zdecydowałem się na zaangażowanie młodych aktorów. Historia rozgrywa się na przestrzeni 20 lat, a młodości nie daje się tak łatwo odtworzyć. Postawiłem na aktorów- dwudziestolatków. Jest w nich świeżość, niewinność i wiara w to, co robią.

 

JAKE GYLLENHAAL: Parę lat wcześniej rozmawiałem z innym reżyserem na temat tego filmu, ale byłem wtedy nastolatkiem, więc było to mało realistyczne. Kiedy usłyszałem, że zrobi ten film Ang Lee, za wszelką cenę chciałem w nim zagrać.

 

DIANA OSSANA: Razem z Larrym byliśmy pod wrażeniem wszechstronności i aktorskiej intuicji, jakie Jake pokazał w „Życiowych rozterkach” i „Donnie Darko”.

 

ANG LEE: Wiedziałem, że jest dobrym aktorem. A kiedy spotkaliśmy się w Nowym Jorku, zobaczyłem też, że ma silną motywację.

 

ANNE HATHAWAY:         Znajomy aktor polecił mi przeczytanie tego scenariusza. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. Marzyłam, by w nim zagrać. W noweli i scenariuszu jest takie zdanie: „Jeśli nie możesz czegoś zmienić, musisz to znosić”. Odnosi się to nie tylko do relacji Ennisa i Jacka, ale do wszystkich postaci w filmie. Jest to uniwersalna prawda.

Film udowadnia, że jeśli nie możesz być tym, kim pragniesz, to wpływa nie tylko na ciebie, ale i na wszystkich ludzi, którzy uczestniczą w twoim życiu. Ennis Del Mar, choć jest człowiekiem, który wszystko tłumi w sobie, właśnie tym oddziałuje na innych. Nie może znaleźć ujścia dla swych uczuć i być z kochaną osobą.

 

HEATH LEDGER: Mam pełne zaufanie do Anga. Scenariusz mnie oczarował swoją dojrzałością i siłą. To piękna historia miłosna, a ja dotąd w żadnej nie grałem. Cieszę się, że jest właśnie taka, bo o relacjach damsko-męskich wszystko już zostało powiedziane, nie ma już żadnej tajemnicy.

 

JAMES SCHAMUS: Heath w postaci Ennisa pokazuje zaskakujące połączenie kruchości, wrażliwości i wewnętrznej siły.

 

ANG LEE: To wielkie szczęście, że gra Heath. Jest bardzo naturalny. Ma doskonałą koordynację, całkowicie poświęca się filmowi i jest świetnie przygotowany. Skrupulatnie zmierza do wyznaczonego celu i wierzy w to, co robi. Rozmawialiśmy o tym, że Ennis niewiele mówi. Wciąż tkwi w nim wielki strach wynikający z traumatycznych wydarzeń z dzieciństwa, odkrywania swojej seksualności, której na Zachodzie nie można ujawniać.

Ennis pokrywa ją specyficznym zachowaniem nie stroniącym od przemocy. Im bardziej jest przerażony, tym bardziej jest gwałtowny. Jest przerażonym dzieciakiem noszącym maskę twardziela z Zachodu.

 

MICHAEL COSTIGAN: Zarówno w opowiadaniu Annie Proulx, jak i w scenariuszu oraz w filmie, ważna jest subtelna – a czasami wcale nie taka subtelna – rola krajobrazu. Ennis i Jack wzajemnie się odnajdują w idyllicznym miejscu, Brokeback Mountain, poza ramami społeczeństwa. Niestety potem muszą wrócić do niego. Ich więź jest bardzo silna, a równocześnie niezwykle krucha.

 

RANDY QUAID: Dwie istoty ludzkie spotykają się i zdają sobie sprawę, że nikt dotąd nie wywarł na nich takiego wpływu.

 

ANG LEE: Każdy pragnie miłości. Niektórzy kiedyś jej posmakowali i chcą znowu ją poczuć, innym nie będzie dane nawet spróbować.

 

MICHAEL COSTIGAN: Do ról drugoplanowych udało nam się zdobyć wspaniałe aktorki. Kobiety  w tym scenariuszu przyjmują różne postawy, co wzbogaca historię.

 

MICHELLE WILLIAMS: W stosunku do noweli, postać Almy została rozbudowana dla potrzeb filmu.

 

DIANA OSSANA: Anne, mimo że ma doskonałe maniery i jest prawdziwa damą, doskonale wczuła się w postać Lureen. Zmodyfikowała akcent, postawę i zachowanie. Wygląda jak dziewczyna z Texas A&M University.

 

ANG LEE: Dla Lureen świat jest piękny, dopóki jest młoda. Potem staje się coraz bardziej zgorzkniała, jej makijaż coraz grubszy a włosy coraz bardziej natapirowane. Za każdym razem kiedy się pojawia, ma inną fryzurę i inny kolor.

 

DIANA OSSANA: Prawdziwym luksusem byłoby zorganizowanie ciągłości zdjęć zgodnej z ciągłością scenariusza. niestety nie było to możliwe. To bardzo specyficzna historia z bardzo specyficznymi dialogami. To jak mówią, barwa ich głosu – wszystko musi być realistyczne. Mam obsesję dotyczącą detalu, tak samo jak Ang.

 

JAMES SCHAMUS: Największym twórczym wyzwaniem dla Anga było zachowanie równowagi między zamaszystą, szeroko zakrojoną epicką stroną obrazu a intymną emocjonalną przemianą, która jest istotą tego filmu. Równowaga ta nie została zachwiana również dzięki wyczuciu  autorów scenariusza.

 

RANDY QUAID: Jak wszyscy wielcy reżyserzy, Ang jest przyjacielem aktora i przyciąga do filmu najlepszych twórców: najlepszych speców od charakteryzacji, czy od kostiumów.

W takim środowisku każdy chce spisać się jak najlepiej. Ang daje aktorom dużą swobodę twórczą.

 

JAKE GYLLENHAAL: Pierwszy raz grałem postać przedstawioną w dłuższym okresie czasu. Ang uświadamiał mi, że nie chodzi tylko o odpowiednią charakteryzację czy ubranie, ale także głos, ruchy, zachowanie. Dzięki niemu czułem się silniejszy.

 

JAMES SCHAMUS: Ang jest jednocześnie rewolucjonistą i głębokim konserwatystą. Ma szacunek do przeszłości, tradycji, ludzi. A przy tym jego bohaterowie z „Rozważnej i romantycznej” czy „Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka”, a teraz z „Brokeback Mountain”, to ludzie, którzy nie pasują do społeczeństwa i muszą walczyć o osobistą wolność i swoje prawa.

 

ANG LEE: Prawdziwa wielka historia romantyczna nie może się obejść bez wielkich przeszkód. Ennis i Jack żyją na amerykańskim Zachodzie, gdzie dominują wartości macho i odwiecznej tradycji. Dlatego wszystko, co obaj czują, muszą utrzymywać w tajemnicy. To, co dla nich najcenniejsze i wyjątkowe nie może zostać wyartykułowane. To jest bardzo dramatyczne.

 

DIANA OSSANA: Kiedy Ennis spotyka Almę, być może nawet odczuwa pociąg fizyczny, ale przede wszystkim kieruje nim poczucie, że „to jest rzecz, którą mam w życiu wykonać: ożenić się i mieć dzieci”. Ennis kocha Almę i troszczy się o nią, ale ta miłość to nie namiętność. Nie ma nic wspólnego z tym, co czuje do Jacka.

 

MICHELLE WILLIAMS: Na początku Alma osiąga wszystko, o czym marzyła zgodnie z tym, jak została wychowana: mieć dom, męża i dzieci. Kiedy po raz pierwszy widzi Jacka i Ennisa razem, prawdopodobnie nie wie co o tym myśleć, ponieważ nie mieści się to w jej ramach pojmowania świata. Boi się o tym mówić i kisi to w sobie.

 

DIANA OSSANA: Jak to opisuje Annie w noweli: „zaczyna się powolna erozja”. Dla Almy jest to proces, który pogłębia przepaść rosnącą pomiędzy nią a Ennisem.

 

JAKE GYLLENHAAL: Myślę, że pomiędzy Jackiem i Lureen istnieje miłość, ale jest to miłość bez więzi seksualnej, bliższa przyjaźni. Postanawia z nią być, ponieważ jest to rodzaj maski – robi to, czego oczekuje po nim społeczeństwo. Ale cały czas marzy, żeby żyć razem z Ennisem.

 

ANNE HATHAWAY:         Kiedy Jack poznaje Lureen, oboje są młodzi i podekscytowani perspektywą  rozpoczęcia wspólnego życia. Jednak w miarę upływu czasu, mają ze sobą coraz mniej wspólnego. Małżeństwo opiera się na swoistego rodzaju miłości, ale nie ma w nim namiętności. Nie jest to dla Jacka związek tak głęboki, jak ten z Ennisem. Potem, gdy się starzeje, Lureen staje się zgorzkniała, bo wie, że Jack coś przed nią zataja.

 

ANG LEE: Wszyscy mamy swoje tajemnice. Ale jesteśmy stworzeniami stadnymi, żyjemy z innymi ludźmi, w społeczeństwie, do którego musimy się dostosować. Można obu mężczyznom zarzucić, że żyją w kłamstwie – ale muszą. Nie znają innego sposobu, by przetrwać jako istoty ludzkie. Nie mają wyboru.

 

JAMES SCHAMUS: Wielkim aktorskim dokonaniem Heatha i Jake’a jest oddanie zmieniającej się w miarę upływu lat relacji między nimi. Obserwujemy ich w ciągu 20 lat, starzeją się na naszych oczach, a zakumulowany bagaż ich doświadczeń przejawia się w cichy, dyskretny i intymny sposób w zmianach w ich wzajemnej relacji.

 

ANNE HATHAWAY:         Heath i Jake biorą na swoje barki ciężar wielu ludzi. Odtwarzają historię, którą inni powinni usłyszeć.

 

DIANA OSSANA: Krajobraz – okolica w której się wychowujesz – to bardzo kształtuje ludzi. Często ludzie przemieszczają się w inne miejsce, ale i tak ciągnie ich, przynajmniej emocjonalnie,  w rodzinne strony.

 

MARIT ALLEN: Ang pragnął odzwierciedlić realizm tej historii, miejsca, ludzi, sytuację ekonomiczną. Ang, Rodrigo Prieto (operator) i ja – studiowaliśmy „Photographs of American West” autorstwa Richarda Avedona. Robił zdjęcia w latach 60. i ponownie odwiedził te same miejsca 20 lat później.

 

JUDY BECKER: Na samym początku Ang dał nam do zrozumienia, że chce zrealizować „Brokeback Mountain” w autentycznej scenerii, aby widzowie uwierzyli w prawdziwość bohaterów. Ale aby oddać realizm na planie, trzeba go sobie najpierw wyobrazić, zwykle  inaczej niż wygląda on w rzeczywistości. Realizm musi ulec transformacji w coś, co jest rzeczywistością filmu.

 

DIANA OSSANA: Wzgórze Brokeback jest magicznym miejscem Ennisa i Jacka. To tam się w sobie zakochali. Nie wracają tam, być może podświadomie, nie chcąc psuć symbolu idylli. Jack mówi: „Wszystko, co mamy, to Brokeback Mountain”.

 

JUDY BECKER: Dyskutowaliśmy z Angiem i Rodrigo, o tym, że miasta powinny kontrastować z górami – powinny być bez koloru i zaśmiecone. Nie mieliśmy środków na budowę dużej liczby planów filmowych. Największym wyzwaniem było odnalezienie właściwych plenerów. Musiałam zebrać mnóstwo wiedzy, zarówno na temat różnych okresów, jak i miejsc. Na przykład, aby zrealizować scenę w supermarkecie w 1967 roku, musiałam dowiedzieć się, co było wtedy w sprzedaży, jak wyglądały etykiety, reklamy, i w ogóle jak wyglądał sam supermarket.

Analizowaliśmy wygląd małych miasteczek. Uderzyło nas, że na zdjęciach z lat 60. i 70., miasteczka wyglądają na jeszcze starsze. Pojechaliśmy do Wyoming i Teksasu i zauważyliśmy, że nawet teraz widać wiele detali czy architektury sprzed II wojny światowej.

Zmiany w małych miasteczkach na Zachodzie następują bardzo powoli.

 

DIANA OSSANA: Kiedy Marit pokazała mi zdjęcia Heatha i Jake’a w ich strojach, wyglądali oni tak autentycznie, że ogarnęło mnie wzruszenie.

 

MARIT ALLEN: Kiedy pracuję z aktorami, zawsze poszukujemy razem. Dla Ennisa zastosowaliśmy głównie kolory ziemi. Heath starał się wykorzystać wszystkie części garderoby do pokazania, na ile Ennis tłumił swoje uczucia: zapięte pod szyję kurtki, kowbojskie kapelusze – by ukryć twarz. W ogóle kapelusze odegrały w ich związku ważną rolę.

 

ANG LEE: Kowboje są bardzo nieśmiali. Nie wiedzą, co robić z rękami. Małą mówią, nie da się z nich nic wyciągnąć. W pierwszej scenie, gdy obaj przyjeżdżają po robotę, nie ma w ogóle dialogu. Wytwarzają wokół siebie przestrzeń, trzymają się na dystans, bo daje im to poczucie komfortu.

 

JOY ELLISON: Trzymają buzie zamknięte, co sprzyja wizerunkowi naszych bohaterów i ogólnej myśli przewodniej filmu – o ludziach, którzy nie potrafią się porozumiewać. I choć w reszcie kraju kwitnie seksualna rewolucja, to w tym konkretnym regionie mamy do czynienia z konserwatywną, zamkniętą i niekomunikatywnym społecznością. Ci ludzi nie potrafiliby rozmawiać o takich sprawach. Ang zwracał na to szczególną uwagę.

 

DIANA OSSANA: Ennis i Jack są ubogimi chłopakami ze wsi. Całe ich życie to walka o przetrwanie, nie tylko w sensie finansowym, ale i fizycznym - w niegościnnym pejzażu, pośród wichru, śniegu i deszczu. Brokeback Mountain jest oddalone od reszty świata. Mają tam całkowitą prywatność, żadnego wpływu z zewnątrz, czują się bezpiecznie. Kiedy stamtąd wracają do swoich miasteczek, wszystko zaczyna się wokół nich zacieśniać i przytłaczać.

Ennis i Jack wzajemnie się uzupełniają. Jack jest bardziej otwarty na możliwości, jakie niesie życie: jest żądny przygód, przyjazny, uśmiechnięty. Ennis jest zamknięty, nie pozwala sobie na emocje. Wiemy o nim bardzo mało, tylko to, co powie Jackowi, między innymi o wydarzeniu, jakiego  był świadkiem jako chłopiec i o śmierci rodziców, gdy był nastolatkiem. Większość życia był całkiem sam. Jego tragedią jest paniczny strach przed uczuciami. Zbudował twardą skorupę, a sam siedzi w środku, wrażliwy i łatwy do zranienia.

Jack jest pierwszą osobą, z którą Ennis nawiązuje kontakt, najpierw emocjonalny, a potem fizyczny. To najsilniejsze przeżycie, jakiego doznał Ennis.

 

TIM CYR: Jesteśmy jedynym gejowskim stowarzyszeniem rodeo w Kanadzie, ale częścią wielkiego obwodu w USA.

 

MICHAEL COSTIGAN: To jest prawdziwa kraina kowbojów. Tym, którzy chcieli zagrać, nie przedstawialiśmy ich ról, bo sami je tworzyli.

 

JAKE GYLLENHAAL: Heath jeździ konno od dzieciństwa i grał już w filmach, gdzie siedział na koniu. Ja nic nie wiedziałem o jeździe konno, dlatego na miesiąc przed zdjęciami przyjechałem na „kowbojski obóz szkoleniowy”. Wskoczenie na byka wcale nie było takie przerażające. Prosiłem tylko, żeby dali mi niezbyt rozbrykanego. Nauczyłem się różnych kowbojskich czynności.

 

Zdjęcia zakończono w sierpniu 2004, a postprodukcję zamknięto na wiosnę 2005.

 

JUDY BECKER: Ten film jest jak szekspirowska tragedia. Wiele mówi o ludzkiej naturze i istocie życia.

 

MARIT ALLEN: Film wygląda jak klasyczny western. A western jest jednym z ostatnich wielkich romantycznych gatunków: samotność i siła mężczyzn, będących ucieleśnieniem ciężkiej pracy i prawości – mamy nadzieję, że te wartości jeszcze można gdzieś odnaleźć.

 

ANG LEE: Amerykański Zachód znamy z filmów, jako romantyczna kraina uzbrojonych bandytów. Ale tak naprawdę niewiele wiemy o prawdziwym Zachodzie. Niewiele wiemy o życiu na wiejskich terenach. Mój film to historia miłości ludzi z tamtego regionu.

 

DIANA OSSANA: „Brokeback Mountain” nie tyle jest westernem, ile opowieścią o Zachodzie, który jest częścią amerykańskiej historii i dziedzictwa.

 

MARIT ALLEN: Moim największym marzeniem jest to, żeby ten film pomógł ludziom zrozumieć istotę miłości. Jest tyle różnych odmian miłości, ilu ludzi na Ziemi.

 

SCOTT FERGUSON:       Niektóre przeszkody na drodze Ennisa i Jacka do szczęścia rzeczywiście istniały w społeczeństwie, ale niektóre tkwiły w nich samych. Mam nadzieję, że ludzie dowiedzą się więcej o sobie, jak siebie akceptować i dać sobie szansę. Film zrobił na całej ekipie potężne wrażenie. Mam nadzieję, że takie samo wrażenie wywrze na publiczności.

 

 
Polityka Prywatności