Świat zjada więcej niż produkuje, a ceny żywności będą rosły ze względu na przeznaczanie areału pod uprawy roślin energetycznych i ze względu na zmiany klimatu, niosąc ze sobą ryzyko niepokojów społecznych.
Mówi o tym raport o sytuacji żywnościowej na świecie, przedstawiony we wtorek w Pekinie przez Międzynarodowy Instytut Badawczy Żywności, Rolnictwa i Ochrony Środowiska (IFPRI) z Waszyngtonu.
Sama ekspansja subsydiowanych biopaliw może wywindować ceny kukurydzy do 2020 roku o ponad dwie trzecie, a ceny roślin oleistych blisko o połowę, co zwiększy obciążenie podatkowe biednych - podaje IFPRI. Dyrektor instytutu i główny autor raportu Joachim von Braun poinformował, że globalne zapasy zboża spadły do najniższego od lat 80. poziomu w związku ze zmniejszeniem zasiewów i złą pogodą. "Świat zjada więcej, niż obecnie produkuje, co odzwierciedliło się w spadku zapasów i sytuacji na giełdach w ciągu ostatnich pięciu czy sześciu lat.
Nie może być tak dalej" - powiedział von Braun na konferencji zorganizowanej przez Grupy Konsultacyjne Międzynarodowych Ośrodków Badań nad Rolnictwem (CGIAR). Kraje takie jak Meksyk już doświadczają zamieszek społecznych w związku z rosnącymi cenami żywności - dodał. Jego zdaniem "rosnące zapotrzebowanie na żywność i paliwo doprowadziło ostatnio do dramatycznego wzrostu cen, a zmiany klimatyczne również będą miały negatywny wpływ na produkcję żywności". Raport przypomina, że od 2000 roku biednych dotknęła trzykrotna zwyżka cen pszenicy i niemal dwukrotna ryżu. Biopaliwa zagrażają wyżywieniu biednych.
Według raportu, przy obecnych planach inwestycyjnych i zakładanej ekspansji w krajach nie mających szczegółowych planów, ceny kukurydzy wzrosną o jedną czwartą do końca kolejnego dziesięciolecia. Bardziej dramatyczny scenariusz przewiduje wzrost cen kukurydzy do 72 proc., a roślin oleistych do 44 proc. Nawet jeśli opłacalna stanie się produkcja kolejnej generacji biopaliw z drewna i słomy, rywalizacja o zasoby - od wody po inwestycje kapitałowe - będzie trwała. (PAP)