22 maja obchodzimy Europejski Dzień Walki z Otyłością. To doskonała okazja, aby rozpocząć ogólnokrajową dyskusję na temat otyłości i nadwagi w Polsce, a także uświadomić sobie, czym skutkują niegroźne z pozoru, nadprogramowe kilogramy.
Przypomnijmy, że nadwagą nazywamy nadmiar tkanki tłuszczowej w organizmie, wykraczający ponad przyjęte normy i powodujący przyrost
wagi ciała. Do obliczania nadwagi stosuje się indeks masy ciała BMI (Body-Mass-Index), który obliczamy dzieląc masę ciała w kilogramach
przez wzrost w metrach podniesiony do kwadratu. Jeśli BMI przekracza 25 - mówimy o nadwadze, jeśli jest powyżej 30 – o
otyłości.
Pod koniec ubiegłego roku brytyjski tygodnik
medyczny "The Lancet” opublikował wyniki badań, z których wynika, że na
świecie umiera obecnie z powodu otyłości trzy razy więcej ludzi niż przez głód
i niedożywienie(1). Podczas gdy jeszcze niedawno problem ten
praktycznie nie istniał, w tej chwili kłopoty z utrzymaniem prawidłowej masy
ciała uznane zostały za chorobę cywilizacyjną. W zależności od źródeł podaje
się, że w naszym kraju ok. 60 proc. mężczyzn i 50 proc. kobiet (w wieku od 20 do 74 lat)
ma nadwagę lub jest otyła. Dodatkowo, zgodnie z ostatnio opublikowanym raportem
Światowej Organizacji Zdrowia(2), nadwagę w Polsce ma także 29 proc. 11-latków. Biorąc pod uwagę fakt, że błędy żywieniowe popełniane w
dzieciństwie mogą skutkować w życiu dorosłym, wyniki przytoczonych badań
przerażają. Przeciętny polski „młodszy nastolatek” odżywia się podobnie jak jego amerykańscy koledzy - zamiast
śniadania do szkoły otrzymuje od rodziców pieniądze, które wydaje w sklepiku na
słodycze, nie uprawia sportów, nie wychodzi na podwórko, lecz większość czasu
spędza przy komputerze i telefonie. W zestawieniu dotyczącym codziennego
spożywania warzyw Polska zajęła dopiero 27 miejsce w Europie, choć jeszcze
kilka lat temu przodowaliśmy w tej dziedzinie.
Niestety, w naszym kraju wciąż pokutuje przeświadczenie, że pulchniutki
bobasek, a potem zaokrąglony przedszkolak, to nie problem, a wręcz oznaka
dobrobytu. Niestety, raz wykształcone komórki tłuszczowe nie zanikają nigdy. Brakuje
u nas dobrze rozwiniętej profilaktyki otyłości, dyskusji o nawykach
żywieniowych, czy choćby zapotrzebowaniu energetycznym dzieci, wciąż za mało
mówi się także o konsekwencjach zdrowotnych nieprawidłowego odżywiania, których
ogrom może przytłoczyć. Mówiąc krótko – nadmiar kilogramów jest niebezpieczny,
a my zdajemy się ten fakt bagatelizować.
Otyłość jest
głównym czynnikiem ryzyka w przypadku wielu przewlekłych, zagrażających życiu,
niezakaźnych chorób, takich jak cukrzyca typu II, choroby sercowo-naczyniowe
(np. udar mózgu, choroba wieńcowa); stwarza czynniki ryzyka dla chorób układu
krążenia (np. nadciśnienie tętnicze, podwyższony poziom cholesterolu w
surowicy), a także niektórych nowotworów (np. jelita grubego). Uważana jest
także za przyczynę wielu innych komplikacji zdrowotnych, wpływających negatywnie
na jakość życia człowieka - dotyczy to m.in. takich schorzeń jak zapalenie
kostnostawowe, zaburzenia oddychania, problemy mięśniowo-szkieletowe, choroba
pęcherzyka żółciowego, choroby skóry, niepłodność u kobiet i mężczyzn,
powikłania ciążowe (takie jak cukrzyca ciążowa, stan przedrzucawkowy i
konieczność cesarskiego cięcia). Poważną otyłość uważa się za przyczynę
12-krotnie większej śmiertelności (u osób w wieku 25-35 lat) w porównaniu z
osobami szczupłymi(3).
Można jednak
łatwo tego uniknąć. Wystarczy od małego uczyć pociechy dobrych nawyków
żywieniowych: zamiast ciastek proponować suszone owoce, wspólnie wypoczywać na
świeżym powietrzu i pokazać, że ruch może być frajdą. Wyrobione w dzieciństwie
zdrowe nawyki z pewnością zaprocentują w przyszłości, a dla rodziców najlepszą
motywacją niech będzie zdrowie ich dzieci.
Artykuł powstał w ramach programu
profilaktyki zdrowotnej Siła Serca realizowanego przez Fundację Rozwoju
Kardiochirurgii im. prof. Z. Religi www.silaserca.pl
(3) cyt. za: Dr
Gail Goldberg, Otyłość, British Nutrition Foundation, Wielka Brytania, s. 3, www.pttz.org/raporty/otylosc.doc