W numerze m.in.
Studenckie Życie
Świat Komputerów
Sport
Turystyka
Kultura
Praca i kariera
Humor dnia
Spotyka się Wałęsa z profesorem Miodkiem i mówi: |
Kuj i haruj Dawno, dawno temu... w czasie studiów żacy nie musieli pracować. Pracodawcy nie pytali o zawodowe doświadczenie, a pieniądze od rodziców oraz ewentualne stypendia zwykle starczały na spokojne pobieranie nauk. Uwaga! Te czasy już przeminęły!
Niektórzy idą krok dalej - za najlepszą inwestycję w przyszłość uważają pracę na własny rachunek. Jeśli założona firma odniesie sukces, po skończeniu studiów nie trzeba już martwić się o zatrudnienie. Z drugiej strony, aby utrzymać się na rynku, trzeba nieustannie walczyć z konkurencją - czasu na studiowanie jest niewiele, albo nie ma go wcale. Za PRL studenckie firmy- spółdzielnie wyrastały ze studenckich stowarzyszeń i oferowały często ekstremalne prace", np. czyszczenie kominów, zewnętrznych szyb w wieżowcach. Dziś często firmy studenckie zajmują się szkoleniami, organizowaniem wyjazdów do pracy za granicą (programy au-pair, Work&Travel) czy organizowaniem kolportażu ulotek. Swoją firmę założył również Tomek, student IV roku Politechniki Gdańskiej. - Razem z przyjacielem z harcerstwa założyliśmy firmę specjalizującą się w organizowaniu rejsów żeglarskich. W Polsce na własnych "Omegach" prowadzimy kursy nauki żeglowania, natomiast na morzach Chorwacji i Grecji czarterujemy większe łodzie i organizujemy rejsy turystyczne. Jak sam przyznaje, zarabia się bardzo przyzwoicie, dlatego po studiach chce kontynuować i rozwijać rozpoczętą działalność. - Możliwości pracy jest co niemiara, ale nic nie da mi większej satysfakcji i stabilizacji finansowej.
Wielu z nas podejmując pracę nie myśli w kategoriach przyszłej kariery zawodowej. Zmusza nas brak kasy. Braki finansowe i duża konkurencja na rynku pracy sprawiają, że studenci wybierają zajęcia, które nie będą ozdobą przyszłego CV, np.: kelnerka, sprzedawca czy korepetytor. Każda praca jednak coś daje - pewne doświadczenie, świadectwo aktywności i... pieniądze. Mieszkanie, jedzenie, czesne, bilety, podręczniki, ksero - łańcuszek wydatków ciągnie się w nieskończoność. Nie wszystkich rodziców stać, by zapewnić swym pociechom stabilne finansowo studia. Zarobić na utrzymanie, to wciąż najczęstsza motywacja, szczególnie wśród studentów uczących się poza miejscem zamieszkania. - Oprócz mnie studiują jeszcze moi dwaj bracia. Samotna mama ma tylko nauczycielską pensję - opowiada Gosia, studentka V roku UJ. - Pracuję jako kelnerka od drugiego roku, mam jeszcze stypendium naukowe. Dzięki temu mama w zasadzie
Na studenckie życie Wśród "miejscowych studentów", którym wikt i opierunek zapewnia rodzinny dom, najczęstszym powodem podjęcia pracy jest chęć zdobycia pieniędzy na zabawę, przyjemności albo na czesne, kurs językowy czy ciekawe szkolenie. - Pracuję w małej, przytulnej kawiarence - mówi Grzesiek, student II roku polonistyki UW. - Zarabiam trochę na szkołę, jednak przede wszystkim, aby móc się swobodnie cieszyć chwilami, które spędzam ze swoją dziewczyną. O ile ci, którzy zarabiają na studia szukają w miarę stabilnej i ciągłej posady, to wśród studentów zarabiających na rozrywkę, częściej zdarzają się osoby podejmujące pracę "z doskoku". Jest to logiczne i niejako związane z rytmem "studenckiego życia". Studenci zatrudniają się: przed sylwestrem, przed wyjazdem na narty, przed zakupem sprzętu komputerowego, itd. Szukają pracy, która nie wymaga "deklaracji lojalności" - zostają hostessami, pilnują dzieci, rozdają ulotki, przepisują teksty, wprowadzają dane. Taka forma zatrudnienia nie ingeruje w rytm studiów. Pracownicy tymczasowi mogą sami wybierać, kiedy i jak intensywnie chcą pracować. Inwestycja w pasję - Jestem instruktorką w klubie jeździeckim. Od czternastu lat jeżdżę konno i kocham to tak bardzo, że żadnej innej pracy nie byłabym w stanie poświęcić się z takim oddaniem - twierdzi Ewa, studentka III roku SGGW. - Planuję rozwijać się i zostać instruktorem sportu, a w przyszłości sędzią sportowym. Ma szczęście - pasja stała się jednocześnie jej źródłem dochodów. To marzenie niejednego dorosłego. Połączyć przyjemne z pożytecznym, ogień z wodą, pracę z pasją. Niestety, to bardzo trudne i najczęściej udaje się tym, którzy nie czekają aż ktoś doceni ich hobby, lecz swoją pasją chcą "zarażać" innych. Przykładem takiej postawy jest Wojtek, student-spadochroniarz z UAM. - Jestem członkiem sekcji spadochronowej lokalnego aeroklubu. Skaczę sam i pomagam ![]() Do tanga trzeba dwojga Nasze chęci zdobywania doświadczeń, zarabiania i dorabiania czy też poszerzania swoich pasji spełzłyby na niczym, gdybyśmy nie mieli gdzie pracować. Tylko niewielu ma możliwość i odwagę podjęcia pracy na własny rachunek. Większość z nas łasi się do tych, którzy mogą nas zatrudnić i zapłacić nam. Firmy chętnie zatrudniają studentów, bo mają z tego pewne korzyści - tanią siłę roboczą, za którą nie trzeba płacić wysokich składek ZUS-owskich (dzięki "studenckiej" umowie zlecenie). Zyskują ponadto pojętnych pracowników, w szkolenie których opłaca się inwestować. Jednak najważniejszą zaletą studenta jest bardzo silna chęć podjęcia pracy, nawet niskopłatnej. Najczęściej nie ma na utrzymaniu domu i rodziny, więc przyjmie nawet stawki rzędu 200-400 złotych.
Są też tacy, którzy patrzą z pogardą na pracujących. - Nie sądzę, że należy łączyć pracę ze studiami, bo ani jednego, ani drugiego nie robi się dobrze - pisze Yamato na forum w www.1praca.gov.pl. - Złości mnie, kiedy widzę takich gości, którzy myślą, że złapali Pana Boga za nogi, bo pracują, a na zajęciach nic nie wiedzą i tylko się prześlizgują z roku na rok. To bez sensu, oni w robocie też pewnie nie są dobrzy - wyjaśnia. Na stronach internetowych przeczytać można mnóstwo podobnych deklaracji, bardzo odważnych, jak na dzisiejsze czasy. Może w głębi ducha każdy, kto na studia poszedł z prawdziwego "głodu wiedzy", przyzna takim poglądom choć trochę racji. Jeśli rzeczywiście stać kogoś na to, by poświęcić się bez reszty nauce, to bardzo dobrze. To z nich powinny wyrastać uczelniane elity, więc ich rzetelna nauka jest też formą zbierania zawodowych doświadczeń. To jednak droga dla niewielu. Rozsądek nie każe nam - zwykłym nosicielom indeksów - wybierać: studia albo praca, on każe nam łączyć obie te czynności. Czy nam się podoba czy nie, studencka praca stała się czymś oczywistym i koniecznym. Po to, by móc normalnie studiować i po to, by móc pokazać przyszłemu pracodawcy, że oprócz solidnej nauki wykazywaliśmy się aktywnością - poszukiwaliśmy źródeł doświadczeń i dochodów oraz kontaktów i znajomości, które zawsze mogą się przydać. Remigiusz Tytuła
Ile zarabiają studenci? 50-300 zł dostaje w miesięczniku za wierszówkę student stosunków międzynarodowych. 250 zł miesięcznie zarabia student informatyki na prywatnych korepetycjach. 300 zł zarabia student ekonomii pracując w osiedlowym spożywczaku. 300-400 zł zarabia studentka I roku germanistyki. Dwa dni w tygodniu sprząta biura. 30-50 zł za 45 minut lekcji angielskiego w prywatnej firmie w Warszawie, dostaje student politologii, uprawnienia daje mu dyplom CPE. 800 zł miesięcznie zarabia student budownictwa za pracę w dziale obsługi telefonicznej klienta. 1000 zł w recepcji hotelu zarabia 22-letnia studentka prawa w Gdańsku. Pracuje 7 dni w tygodniu, studiuje zaocznie. 1500 zł zarabia studentka psychologii w firmie konsultingowej. Oficjalnie pracuje od 12 do 18, w rzeczywistości znacznie dłużej. |
||||||