HYMN DEMOKRATYCZNEJ MŁODZIEŻY

Sześć lirycznych opowieści zawartych w tej książce mówi nie tylko o świecie wewnętrznym autora, który we właściwy sobie poetycki sposób pisze o okrutnej i niekiedy zabawnej rzeczywistości Ukrainy okresu postradzieckiego. Oprócz błyskotliwego opisu osobliwości małego biznesu i szarej strefy, znajdziemy tu diagnozę mentalnego i politycznego stanu państwa i społeczeństwa, rozważania na temat związków zawodowych i stosunków międzynarodowych, nieprawdopodobną historię klubu dla gejów i prywatnego krematorium w Charkowie, opowieść o nacjonalizmie i miłości oraz wiele więcej.

Wszystko napisane z przejmującą sympatią i zrozumieniem bohaterów, którzy próbują poradzić sobie w niepewnych uczuciowych i ekonomicznych warunkach, a dodatkowo okraszone filozoficzną refleksją we właściwym dla Serhija Żadana buntowniczym i nieco sentymentalnym stylu. Jak zauważa Jurij Andruchowycz, "No tak - znowu napisał najlepszą swoją książkę".

"'Hymn demokratycznej młodzieży' to pieśń o hossie na rynku absurdu i bessie na giełdzie idei. Ukraina taplająca się w burych kałużach demokracji, rozpościera stetrane skrzydełka między dwiema utopiami, którym na imię `miłość i ekonomia, biznes i namiętność`. Żadan powołuje do życia armię herosów nowego porządku: Braci Lichujów i ich siostrzeńca Iwana, Sanycza, starego ćpuna Slawika, Gogę - szefa pierwszego klubu dla gejów; Wikę, której kochanka zbiegła do Turcji, Gabriela, Cyganów, kupczących wizami Schengen i cnotą białoruskiej kurewki, Ewę drżącą na kolejowej bocznicy, byłych sportowców i skinheadów, którzy tłuką gości z Kaukazu, dzieci korporacji, Bokserów o Sprawiedliwość i Adaptację Społeczną. A to raptem skromny katalog głównych postaci piosenki, nuconej w rytm stukotu czterdziestu wagonów narkotyków, które nie ruszają z miejsca. Żadan przegląda inwentarz liberalnej demokracji, jak bambetle na strychu, obsrane przez gołębie. Wybiera zeń nowe prawdy: społeczeństwo obywatelskie ze swoim kultem konferencji, sympozjów i Wydziałów Kultury; wolny rynek (chyba od zasad); wielokulturowość, której tolerancyjna ballada nader rzadko wpada w ucho podczas ustawki pod stadionem, a potem miesza je w probówce lirycznej groteski, destylując fałsze nowej, lepszej ideologii. Przesmaczne, prześmieszne, przerażające."
Igor Stokfiszewski

"Żadan opisuje charkowski mikrokosmos bez jednego fałszywego tonu, choć nieustannie ocieranie się o bandę i ryzyko popadnięcia w kicz, efekciarstwo, epatowania wulgarnością czy przemocą. Żadan wytrzymuje jednak tę próbę. Jest piewcą czasu przełomu, gdy bóg umarł, rodzina rozpadła się, więzi społeczne nie istnieją, państwo przestało spełniać swą rolę, każdy musi radzić sobie sam i organizować swoje życie - społeczne, prywatne, zawodowe - tak jak umie, a raczej tak jak nie umie. bo nikt go wcześniej tego nie nauczył. Ciekawe, co wyrośnie z `demokratycznej młodzieży`, której hymn tak udanie napisał Żadan. Mam nadzieję, że będzie jej towarzyszył i opisywał jej ewolucję."

Marcin Wojciechowski, "Gazeta Wyborcza"

Komentarze
Polityka Prywatności