Śladem zbrodni - Studentnews.pl recenzuje

Tess Gerritsen

Moja miłość do Tess Gerritsen jest duża, dlatego znoszę też pokornie jej wczesną twórczość, trochę kryminalną, ale znacznie bardziej romansową. Autorka nie ukrywa swojej fascynacji romansowym gatunkiem i faktu, że takie książki były naturalnym początkiem jej kariery. Osobiście cieszę się, że ewoluowała ona w mniej lukrowanym gatunku. Gerritsen lekarz, Gerritsen antropolog, Gerritsen pisarka. Wolę znacznie bardziej. Ale i tę wczesną twórczość wezmę.

Mimo iż wiem doskonale, że romans będzie tutaj troszkę bardziej ważny niż kryminał, a większość zbrodni popełniana będzie w przypływie emocjonalnej pasji. Beryl Tavistock i jej brat wychowywani są przez wujka. Ich rodzice zginęli 20 lat wcześniej podczas wykonywania obowiązków służbowych dla wywiadu. Beryl jest przekonana, że zginęli honorową śmiercią, ale podczas pewnego obiadu dowiaduje się, że istnieje jeszcze inna wersja zdarzeń. Chcąc dojść do prawdy, Beryl rusza tropem ostatnich dni rodziców, nieświadoma, że oto właśnie otwiera wielką puszkę Pandory.

Gerritsen, nawet tą wczesną, można w zasadzie można kupować w ciemno. Oprócz tego nieszczęsnego wątku romansowego (może jednak się czepiam?), akcja jest ciekawa, wartka, a fabuła doskonale poprowadzona. Wszystko jest sensowne, nic nie jest przesadzone, a książkę czyta się z przyjemnością. Gerristen nie przesadza z romansem, oszczędzając namiętnych, cukierkowych opisów, znanych z innych romansów. Nie jest to w żadnym wypadku jej najlepsza książka ani nawet jedna z najlepszych, ale z powodzeniem broni się, jako niezła, rozrywkowa lektura. Nie przeżywałam, ale przeczytałam z satysfakcją. Całkiem dużą. I tak kupię następną książkę Gerritsen w ciemno, niezależnie od tego, z którego okresu jej twórczości pochodzi.

O.K.


Komentarze
Polityka Prywatności