Kara śmierci, porwanie, życie z fałszywą tożsamością, fobie uniemożliwiające zwykłe codzienne życie – wszystko to jest w tej jednej książce. A jednocześnie jest to opowieść o relacjach w rodzinie, związkach między siostrami , a zwłaszcza między córką a matką. Ot, babskie czytadło, tyle że z przestępstwem dużego kalibru w tle.
CeeCee Wilkes ma szesnaście lat i niełatwe życie za sobą. Jej mama umarła po długiej chorobie, gdy dziewczynka miała dwanaście lat. CeeCee uczy się dobrze, pracuje jako kelnerka i chce iść na studia. Jej przyszłość zapowiada się nienajgorzej. Na co dzień pomagają jej listy, które jej matka pisała do niej przed śmiercią – każdy z prośbą o otworzenie w konkretnym dniu i z jakąś inną życiową poradą.
Wszystkie te rady jednak nie przydają się na nic, kiedy CeeCee poznaje przystojnego Tima; podejmuje same złe decyzje. Zostaje wplątana w porwanie, w trakcie którego ginie ciężarna żona gubernatora. CeeCee musi uciekać i zacząć wszystko od nowa, stale w strachu, że dogoni ją przeszłość. Mimo wszystko jej życie układa się nieźle – jeśli pominąć to, że jej córka Corinne boi się wszystkiego tak bardzo, że niemal nie potrafi samodzielnie funkcjonować. Relacje matki z córką stają się coraz gorsze... Ale czy Corinne rzeczywiście jest córką CeeCee?
Wszystko zostanie przewrócone do góry nogami, gdy policja po wielu latach znajduje Tima i oskarża go o zamordowanie żony gubernatora. Tylko CeeCee zna prawdę o porwaniu i śmierci Genevievie Russel. I bez względu na to, co oznacza to dla jej rodziny, postanawia ją ujawnić.
W tej książce zawarte jest niemal całe życie CeeCee Wilkes. Czyta się ją dobrze, choć nie za bardzo jestem fanką połączenia powieści sensacyjnej z babskim czytadłem – sensacje są jakby mniej emocjonujące, a i rodzinne problemy jakoś nieprzesadnie angażują czytelnika.Moje wątpliwości budzi łatwość, z jaką CeeCee udaje się unikać najpoważniejszych konsekwencji swoich czynów. Co prawda żyje pod nieswoim nazwiskiem, ale jej życie jest udane, wręcz modelowe. No może trochę przesadzam – ciężko choruje na rematoidalne zapalenie stawów, a jej starsza córka jej nienawidzi. Leki jednak działają, a córka – koniec końców – przecież zrozumie, że ją kocha...
Magda Mara