Inspektor Montalbano przeżywa trudny okres. Jego związek z Livią znów wisi na włosku, a on sam coraz trudniej znosi nieustanną przemoc, z którą ma do czynienia w pracy. Kiedy policja znajduje ciało młodej dziewczyny z przestrzeloną twarzą, jedynie tatuaż przedstawiający motyla sfinksa może być wskazówką co do jej tożsamości. Okazuje się, że taki sam tatuaż miały jeszcze trzy inne dziewczyny z półświatka, ofiary handlu kobietami, ocalone przed mafią przez katolickie zakonnice. Niestety wszystkie trzy zaginęły.
Nota o autorze:
Andrea Camilleri, znany włoski pisarz i reżyser teatralny, urodził się w 1925 roku w Porto Empedocle, małym miasteczku na Sycylii; od dawna jednak mieszka w Rzymie. Od czasu publikacji w 1994 roku Kształtu wody, pierwszej powieści detektywistycznej, jego popularność i poczytność we Włoszech i za granicą stale wzrasta, od kilku lat zasługując na miano fenomenu czytelniczego. Akcja wszystkich książek rozgrywa się w małej sycylijskiej mieścinie, której nie ma na mapie, lecz która jest dość wierną repliką rodzinnego miasteczka autora. Materiału do nakreślenia fabuły dostarcza pisarzowi zawsze jedna z wielu tajemniczych afer, które rozgrywają się na sycylijskiej prowincji, na niewidzialnym pograniczu interesów mafijnych i politycznych. Najmocniejszą stroną tych powieści jest, rzecz jasna, postać głównego bohatera, komisarza Salvo Montalbano.
Fragment książki:
Telefon zadzwonił, akurat gdy brał prysznic. Poszedł odebrać jak stał, zostawiając za sobą mokre ślady na podłodze. Adelina i tak potem posprząta.
— Panie komisarzu, co ja narobiłem, zbudziłem pana?
— Nie, Catarè, już wstałem.
— Na pewno, panie komisarzu? Nie że mnie pan komplementuje?
— Nie, bądź spokojny. Co się stało?
— Panie komisarzu, cóż to może być, jak ja do pana tak rano telefonię?
— Catarè, czy ty masz pojęcie, że nigdy nie dzwonisz do mnie z jakąś dobrą wiadomością?
Na chwilę zapadło milczenie, po czym Catarella powiedział płaczliwie:
—Ach panie komisarzu, panie komisarzu! Czemuż pan tak mówi? Żeby mi było przykro, pan chce? Toż ja bym panu co rano telefonii z dobrą nowiną, no nie wiem, że pan trzydzieści miliardów w superlotka wygrał albo że pana szefem policji zrobili...
Montalbano nie usłyszał odgłosu otwieranych drzwi i nagle znalazł się na wprost Adeliny, która, jeszcze z kluczem w ręce, gapiła się na niego. Dlaczego przyszła tak wcześnie? Zawstydzony, odwrócił się odruchowo w stronę telefonu, aby zasłonić swoje męskie atrybuty. Z jakiegoś powodu tylna część męskiego ciała budzi mniejsze zgorszenie niż przednia. Gospodyni szybko poszła do kuchni.
— Catarè, chcesz się przekonać, że wiem, dlaczego do mnie dzwonisz? Znaleziono trupa. Mam rację?
— Tak i nie, panie komisarzu.
— W czym się pomyliłem?
— Bo on nie trup, ale truposzka.
— Słuchaj, a nie ma komisarza Augella?
— On już na miejsce udał się, panie komisarzu. Ale taką małą chwileczkę temu pan komisarz mi zatelefonił, żebym zatelefonił do pana komisarza, bo mówi tak: lepiej, żeby pan komisarz osobiście we własnej osobie się tam udał.
— Gdzie ją znaleźli?
— W Sarsetto, panie komisarzu, zaraz przy tym amerykańskim moście.
To znaczy daleko, przy drodze do Montelusy. A on nie miał najmniejszej ochoty siadać za kierownicę.
— Przyślij mi samochód.
— Samochody zagarażowane są, ale wyjechać nie mogą, panie komisarzu.
— Zepsuły się wszystkie naraz?
— Nie, panie komisarzu, działające są. Tylko że pieniądze na benzynę skończyły się. Fazio zatelefonił do Montelusy i mu powiedzieli, żeby miał cierpliwość, to za kilka dni przyślą, ale nie przysłali... To teraz mogą jeździć tylko radiowozy i eskorta posła Garruso.
— On się nazywa Garrufo, Catare.
— Niech się nazywa, jak się nazywa. Wystarczy, że pan wie, o kim ja tu mówię.
Cholera! Komisariaty nie miały benzyny, sądy papieru, szpitale termometrów, a dogorywający rząd deliberował tymczasem nad mostem nad cieśniną. Za to dla bezużytecznej eskorty dla ministrów, wiceministrów, podsekretarzy, szefów wydziałów, posłów, delegatów regionalnych, rzeczników, asystentów benzyny nigdy nie brakowało.
— Zawiadomiłeś prokuraturę, ludzi z sądówki i doktora Pasquano?
— Tak, tak. Ale doktor Guaspano, on się raczej wkurzył.
— Dlaczego?
— Powiedział tak: on daru telepacji nie ma, i nie dojedzie wcześniej niż za dwie godziny. Panie komisarzu, a może mię pan objaśnić?
— Mów.
— O co chodzi z tą telepacją?
— Teleportacja to umiejętność przemieszczania się w przestrzeni w ułamku sekundy. Powiedz Augellowi, że już jadę.