Trafny wybór - Studentnews.pl recenzuje

Dobra, ale przygnębiająca książka. J.K. Rowling napisała powieść niesympatycznie portretującą społeczność niedużego miasteczka i zostawiła niewiele miejsca na nadzieję.

Wszyscy tu mają wady – są grubi, gnuśni, głupi, mają trądzik, znęcają się nad rodziną, mają nerwice, ćpają, palą i nie mają pomysłu na życie. Nie lubią się nawzajem. Wszystkich ich w ryzach trzymał człowiek anioł, Barry. Lubili go niemal wszyscy, inni się przy nim powstrzymywali; wszyscy dzięki niemu stawali się odrobinę lepsi. Po jego nagłej śmierci, szkielety wypadają z szaf, a ludzie nie potrafią nawet utrzymać się w granicach konwenansów. Okazuje się, że każdy na inny sposób jest podły albo zwyczajnie nieszczęśliwy i bardzo źle myśli o swoich bliźnich. W małym miasteczku każdy jest z każdym w jakiś sposób połączony, to, co zrobi jedna osoba, po jakimś czasie wpływa na inne, również te, które nie zna się bezpośrednio. Zaczyna się coś w rodzaju kampanii wyborczej (trzeba znaleźć kogoś na miejsce Barry’ego, który był w radzie miejskiej), rozpędzają się wydarzenia, a wizja groźnego finału wisi nad nami jak fatum z greckiej tragedii.

Wszystko to byłoby zupełnie nie do zniesienia, gdyby nie poczucie humoru Rowling. Jej szczegółowe opisy nędznej natury ludzkiej są trafne i krótkie; z podziwiania tej galerii osobliwych osobowości można czerpać przyjemność. Dialogi – dobre, aż boli, czasem zabawne, choć naprawdę śmiać się nie ma tu z czego.

Pewną satysfakcję można odczuć dzięki temu, że zastosowano – choć ostrożnie dawkując – zasadę „ostatni będą pierwszymi”. Ci, którzy mieli o sobie wysokie mniemanie, nie sprostają trudnej sytuacji, inni, pogardzani i udręczeni pokażą siłę. W jednej decydującej chwili będą mieli okazję przekonać się, jakimi są naprawdę ludźmi.

Ciężka lektura, niepozostawiająca wiele miejsca na optymizm – raczej nie dla wielbicieli Harry’ego Pottera. Dla dorosłych czytelników, którzy szukają potwierdzenia, że świat jest okropny, albo wręcz przeciwnie – dla tych, którzy tak są znudzeni powszechną szczęśliwością, że potrzebują jakiejś przeciwwagi wobec banalnego zadowolenia.

Magdalena Rachwald


Komentarze
Polityka Prywatności