Katedra heretyczki - Martina Kempff

Władza, religia, miłość i dwie kobiety, których los wyznacza historia... Południowa Francja, czerwiec 1219 roku. Trwa krucjata przeciwko katarom. Klara, nieślubna córka hrabiego Tuluzy, zaufana dama dworu Blanki Kastylijskiej, w drodze do Paryża napadnięta zostaje przez oddział rycerzy krzyżowych. Ranną opiekują się członkowie wspólnoty katarów i tym samym Klara znajduje się teraz w poważnym niebezpieczeństwie.


Tylko cudem udaje się jej uratować z piekła Marmande.
Zakochana bez wzajemności w swoim wybawcy, którym jest hrabia Szampanii, szukając samotności opuszcza pałac i niespodziewanie znajduje się w miejscu budowy katedry Notre-Dame. Spotkany tu przez nią Felicjan oczarowuje ją i wprowadza w środowisko katarów.

Gdy Blanka odkrywa tajemnicę swojeja damy dworu, jest przerażona, lecz ma jednocześnie osobiste zobowiązania wobec wspólnoty.

2.jpgW tym samym czasie ukochany małżonek Blanki staje na czele zwycięskiej krucjaty, zakończonej podbojem większości ziem południowej Francji.
Jednak w dziwnych okolicznościach dochodzi do tragicznej śmierci króla. Pojawiają się pogłoski o otruciu...

Czy spełni się przepowiednia Franciszka z Asyżu?
Czy królowa zdoła umocnić tron i położyć kres walkom religijnym w kraju?

MARTINA KEMPFF
Jest pisarką, tłumaczką i niezależną dziennikarką. Zanim postanowiła pisać książki, była redaktorką w dzienniku "Berliner Morgenpost" oraz reporterką w dzienniku "Die Welt" i magazynie "Bunte". Największą popularność przyniosły jej powieści historyczne, m.in. Die Königsmacherin i Die Welfenkaiserin, doskonale udokumentowane i wyróżniające się niezwykłymi bohaterkami.
Martina Kempff przez dłuższy okres mieszkała w Grecji, później w Amsterdamie.
Ostatnie lata spędziła w górskim regionie Eifel, który zainspirował ją do napisania oryginalnej serii kryminalnej. Obecnie mieszka w regionie Bergisches Land.


Fragment:

W uszach Klary rozbrzmiewał jeszcze jej własny krzyk, gdy natarł na
nią człowiek z obnażonym, wzniesionym ku górze mieczem. Jego kolczugę
okrywała tunika w królewskich barwach. W oczekiwaniu na śmiertelny
cios Klara ponownie zamknęła oczy. Poczuła podmuch powietrza,
usłyszała uderzenie klingi o kamień - i swoje imię. Uniosła powieki.
- Klara!
Garniec hełmu zniekształcał głos, lecz wszędzie rozpoznałaby fiołkowe
oczy, które teraz patrzyły na nią przez szczeliny w metalu z
nieopisanym zdumieniem.
- Tybald! - wykrztusiła, wyciągając ramiona ku mężczyźnie. - Ratuj
mnie, Tybaldzie!
A potem osunęła się na ziemię.

Komentarze
Polityka Prywatności