Marcin Baniak: Jest pani nie tylko pisarką, ale także aktorką. Która z osób, z którymi pani współpracowała na planie filmowym, była najważniejsza – Stanley Kubrick, Max von Sydow, Laurence Olivier?
Carol Drinkwater: Dodam jeszcze do tej listy kilka innych nazwisk: Hugh Grant, Mike Newell, który wyreżyserował Cztery wesela i pogrzeb, a także Alan Rickman z produkcji Harry’ego Pottera. W mojej karierze aktorskiej szczególne miejsce zajmuje Sir Laurence Olivier czy może raczej Lord Olivier – w ten sposób bowiem zwracaliśmy się do niego, kiedy kierował National Theatre. Uważam się za jego protegowaną; wiele mu zawdzięczam jako aktorka. Z Maxem von Sydowem współpracowałam, kręcąc przez trzy miesiące film w Australii. Muszę powiedzieć, że była to swoistego rodzaju szkoła dla mnie, jeśli chodzi o aktorstwo filmowe. Natomiast w obrazie Stanleya Kubricka przypadły mi dosłownie cztery zdania – dwa z nich zostały wycięte. Dziwnie się czuję, gdy po trzydziestu pięciu latach jeszcze ktoś pamięta o tym epizodzie.