Czas zmierzchu - Studentnews.pl recenzuje

Porównywanie tej książki do powieści Dana Browna wydaje się być nieporozumieniem. Jedyne co łączy książki obu pisarzy to rozwiązanie zagadki istniejące w historii i starych dokumentach. Podczas kiedy książka Dana Browna stawia przede wszystkim na akcję, powieść Dmitriego Glukhovsky’ego skupia się na filozofii kolejnych wydarzeń, na mistycyzmie i religii. Jest niezmiernie statyczna, zarówno w dobrym jak i złym sensie tego słowa. Można ją z powodzeniem przeczytać, chociaż wymaga znacznej uwagi i cierpliwości. Znacznie większej niż książki Dana Browna, przeznaczone przede wszystkim dla czytelnika masowego.

To nie jest łatwa lektura, bo też akcja jako taka, schodzi raczej na drugi plan. Na pierwszym stoi jeden bohater, zawodowy tłumacz, który pewnego dnia zostaje poproszony o przetłumaczenie na rosyjski hiszpańskiego tekstu. Tekst okazuje się być dziennikiem wyprawy, która – w XVI wieku – wyruszyła z polecenia Diega de Landy do osady Majów. Ta wyprawa okazała się być czymś znacznie więcej niż tylko rabunkiem dla chęci zysku. Sam tłumacz już wkrótce orientuje się, że jego praca jest czymś znacznie więcej niż zwykłym zleceniem. Stary tekst angażuje bardziej niż zwykła praca, na dodatek, dookoła niego, jak i na całym świecie dzieją się niewyjaśnione rzeczy. Ludzie giną na skutek kataklizmów, kolejne trzęsienia zgarniają swoje ofiary. Czy to tylko wyobraźnia, czy ktoś czai się pod drzwiami tłumacza? A może coś?

Na stronie wydawnictwa przeczytałam, że oto „Glukhovsky jest rosyjskim Stephenem Kingiem”. Otóż nie jest i dalej protestuję przeciwko takim porównaniom. Szkodzą rosyjskiemu pisarzowi, który przecież już zdążył samodzielnie ustanowić swoją własną markę. „Metro 2033” i „Metro 2034” stwarza wyjątkowy klimat i chociażby te książki powinny być dostatecznym argumentem, aby sięgnąć po nową powieść. Glukhovsky nie jest Kingiem, nie jest Danem Brownem, potrafi jednak stworzyć atmosferę i przykuć czytelnika. Nie ma tutaj wielu bohaterów, nie ma wielowątkowej akcji, ale i tak trudno jest przestać czytać. Gluk2.jpghovsky stawia na jednego bohatera, jego odbiór rzeczywistości, jego relację z kolejnych wydarzeń. Mocno podkreśla rolę opisów. Nie dzieje się tutaj dużo, ale czyta się to dobrze, okazjonalnie jedynie męcząc się przy dłużyznach i nadmiarze metafizyki czy też filozofii. Jeśli lubicie takie klimaty, to książka dla was. To wymagająca sensacja, nie dla każdego czytelnika. Ale jeśli już przeczytacie, potrafi nagrodzić.

Marta Czabała


Komentarze
Polityka Prywatności