Dajcie tej książce szansę, bo po ciężkim początku, dostajemy naprawdę uroczą opowieść, pełną magicznych, niesamowitych wydarzeń i fantastycznych bohaterów. To jedna z tych książek, do których chce się wracać. Jest uroczo, wartko i przezabawnie. Idealna powieść na coraz ciemniejsze, coraz bardziej depresyjne dni.
Alexia ma doskonałe maniery. W świecie w którym żyje, dobre wychowanie jest jedną z najwyższych i najważniejszych wartości. Dlatego atak, jaki przepuszcza na nią wampir, uznaje za wysoce niestosowne złamanie codziennej etykiety. Acha, Alexia nie ma też duszy, co skutecznie pomaga jej w odstraszeniu ataków krwiopijców. Nie pomoże jej jednak w powstrzymaniu łańcucha wydarzeń, jaki rozpocznie się wraz z przypadkowym zabiciem wampira. Szykuje się skandal, który na dobre wstrząśnie londyńską socjetą.
Rozkoszna, prześmieszna książka, chociaż przez początek trzeba przebrnąć. Kiedy już na dobre Alexia zagości w naszych literackich duszach, wraz z nią przybędzie ogromna porcja humoru. W świecie zdominowanym przez nadmiernie dobrotliwego i ciapowatego Edwarda Cullena, wielką zasługą jest każde nowe spojrzenie na wampiry. A te tutaj są znacznie ciekawsze niż te z serii Meyer. Cała historia jest rozkosznym, bardzo wartkim połączeniem romansu i fantasy, wciśniętym w czasy wiktoriańskiej Anglii. Jeśli takie połączenie nie jest dostatecznym argumentem do sięgnięcia po tę książkę, dodam jeszcze doskonale poprowadzoną akcję, prawdziwy kalejdoskop bohaterów i historię, która jest niepodobna do czegokolwiek, co wcześniej czytaliśmy w książkach. Ten świat z wampirami, koronkami, taftą, nieodzowną parasolką i… królową Wiktorią porywa bez reszty. Dobrze, że to nie jedyna książka Carriger, a jedynie część równie imponującej serii. Trzymajcie tę książkę w pobliżu. Jeśli zawodzi was humor lub macie gorszy dzień, wystarczy tylko przewrócić okładkę i zatopić się w świecie Alexii. Każdy kolejny raz jest przeżyciem.