Dawno już nie spotkałam na swojej drodze książki przepełnionej takim optymizmem, ciepłem i humorem. Te wszystkie emocje są dodatkowo mocne zważywszy na fakt, że przedstawiona historia jest w pełni prawdziwa. Relacja wspinaczki na Aconcaguę to wspaniała historia ludzkiej wytrzymałości, świadectwo wielkiej przyjaźni i wiary w drugiego człowieka. Wspaniała, obowiązkowa lektura!
A z pozoru wszystko wygląda na zwyczajny album o podróży kolejnych zapaleńców na kolejną, absurdalnie wysoką górę. Wystarczy jednak otworzyć książkę, aby zobaczyć, że wyjątkowi są już jej bohaterowie. Łukasz Żelechowski nie widzi od urodzenia, co jednak zupełnie nie przeszkadza mu w normalnym życiu i optymistycznym podejściu do każdego kolejnego, nawet bardzo trudnego dnia. Piotr Pogon od niemalże trzech dekad toczy kolejne walki z nawracającym nowotworem, który zabrał mu pełną sprawność a niedawno także płuco, które musiało być wycięte z powodu przerzutów. To właśnie ci dwaj mężczyźni, wraz z dwoma pełnosprawnymi towarzyszami postanowili wejść na jedną z największych i najtrudniejszych gór na świecie. Aconcagua (6962 m. n.p.m.) uznawana jest za ostateczne przygotowanie wejścia na Mount Everest. Wchodzi na nią tylko 30 procent próbujących. Giną ludzie. Na tę właśnie górę porwało się czterech szaleńców, przyjaciół, którzy swoje wspomnienia zawarli w pięknej, wzruszającej książce. Każda strona tchnie optymizmem. Każdy akapit tekstu przetykany jest przepięknymi zdjęciami dzikiej natury i miejsc, których większość z nas raczej nigdy nie zobaczy. Każdy z czterech panów z niesamowitym humorem opisuje swoje przeżycia, miejscami skrajnie trudne i traumatyczne, składające się na coś znacznie więcej niż najlepsza przygodowa powieść. Ten swoisty pamiętnik to świadectwo przetrwania, wiary i zaufania drugiemu człowiekowi. Mimo iż wiemy jak wszystko się skończyło, naprawdę trudno jest się całością nie przejąć, nie zaangażować w kolejne etapy wyprawy młodych podróżników. Czyta się to bez wytchnienia, bez przerwy, a przepiękne zdjęcia dodają tylko pięknej otoczki równie pięknej historii. Zazdroszczę jej bohaterom pogody ducha i codziennego optymizmu. To wielka lekcja pokory dla nas wszystkich, którzy na co dzień narzekamy na swoje problemy, w przeważającej większości banalne i niewarte tego narzekania. Zachwyciła mnie ta historia i przesłanie książki. Literacka perfekcja!