Jego solowy projekt nazywa się Muniek i płyta też „Muniek” – Zygmunt Staszczyk nie wymyślił się na tę okazję od nowa, nie stroi się w cudze fatałaszki, nie udaje. Jest dokładnie taki, jakim znamy go z T.Love, tylko bardziej dojrzały. Mniej cyniczny, z większą wyrozumiałością, traktujący bohaterów swoich, jak zwykle do bólu życiowych, tekstów.