
„Closer” Miki Urbaniak to album, na który długo czekała cała Polska. Z utęsknieniem wyglądali go nawet ci, którzy o tym nie wiedzieli… za to chętnie posłuchaliby czegoś więcej z udziałem tej świetnej wokalistki, której głos znali doskonale z płyt Andrzeja Smolika oraz wspólnych nagrań i koncertów z Grzegorzem Markowskim, Mieczem Szcześniakiem, O.S.T.R.-ym, Liroy’em i wieloma innymi. Oto wreszcie nadszedł czas, by Mika wyszła z cienia i przemówiła – a raczej pięknie zaśpiewała – własnym głosem i na własny rachunek.
"Closer" rodził się w bólach. Artystka podpisała kontrakt płytowy w wieku 19 lat i niemal natychmiast zabrała się do pracy, ale… Zmieniali się jej współpracownicy, zmieniały studia nagraniowe, artystyczne wizje przychodziły i odchodziły. Raz miał to być jazz, to znów okolice hip-hopu, albo mroczna, transowa elektronika. Na czym stanęło? Trudno powiedzieć. "Closer" to po prostu dojrzała płyta dojrzałej wokalistki. Artystki i kobiety, która wie, czego chce i wie, jak swój cel osiągnąć. To szlachetny pop, o światowym brzmieniu i indywidualnym charakterze. W czasach, kiedy byle kto nagrywa płyty byle szybciej i z byle kim, debiut na takim poziomie jest wydarzeniem niezwykłym. Ale też Mika zwykła nie jest… Czego nie nauczyła się w swym rodzimym Nowym Jorku i wśród przyjaciół w Warszawie, to odziedziczyła po rodzicach, czyli jednej z najznakomitszych i najbardziej oryginalnych par w historii polskiej muzyki rozrywkowej - Urszuli Dudziak i Michale Urbaniaku.