Społeczeństwo informacyjne to pojęcie kluczowe do zrozumienia współczesnej cywilizacji wykorzystującej powszechnie technologie informacyjne. Eksplozja internetu zmieniła wszystko: relacje między ludźmi, sposób uprawiania polityki, działanie firm i mechanizmy osiągania sukcesu. Książka jest pracą zbiorową teoretyków i praktyków, opisujących i współtworzących fenomen społeczeństwa informacyjnego.
Młodzież − z racji swego krótkiego doświadczenia życiowego nie zauważa, jak szybko i radykalnie zmienia się świat. To na przestrzeni kilku ostatnich dekad komputer stał się narzędziem stosowanym masowo i wszechstronnie, pojawiły się satelity telekomunikacyjne, powstała globalna telewizja (nie mówiąc o video i DVD, Digital Video Disc) i oczywiście internet oraz telefonia komórkowa coraz to wyższych generacji. Ludzie młodzi uważają te wszystkie wielkie wynalazki (nie tylko techniczne, ale i organizacyjne, biznesowe, a w efekcie kulturowe) za oczywiste i naturalne, stanowią one przecież elementy codzienności. Rewolucja informacyjna – bo tak trzeba ową fale innowacji, ich zastosowań i efektów nazwać – stała się czymś powszechnym i oczywistym, zwłaszcza dla tych, którzy w tym naszym przeobrażonym otoczeniu uczą się i dorastają.
Mowa tu właśnie o współczesnej młodzieży, która jest de facto drugą generacją społeczeństwa informacyjnego. Pierwsza to my – wychowani na książce, radiu, filmie i gazetach, choć również telewizor, komputer i komórka stały się naszym udziałem. Zapewne lepiej byłoby nas nazwać pokoleniem przejściowym między starą a nową (info-komunikacyjną) kulturą techniczną.
Oczywiście, kolejne generacje bywają różnie nazywane, np. pokolenie telewizji (czyli „dzieci TV”), pokolenie komputera („dzieci komputera”), pokolenie internetu. Używa się też nazwy pokolenie SMS‑ów, nawiązującej do wielkiego rozwoju telefonii komórkowej.
Wymieniona wyżej gwałtowna i radykalna transformacja techniczna, organizacyjna, ekonomiczna, systemowa i kulturowa dotyczy nas i naszego otoczenia, pośrednio i bezpośrednio. Wymaga więc nie tylko uczonej refleksji, badań i analiz, ale też rozumienia. Dlatego też wiedza o powstającym społeczeństwie informacyjnym staje się pożądanym produktem pierwszej potrzeby. Adresatem jej powinny być przede wszystkim młode pokolenia, które będą owego społeczeństwa budowniczymi i interpretatorami. Sprawa nie jest więc błaha − jest też pilna, bowiem wspomniane transformacje nie będą czekać aż się nauczymy je rozumieć.
Rozumienie zmian to jednak trochę za mało. Jednostki, społeczeństwa i ludzkość miały zawsze również ambicje kierowania zmianami, kontrolowania ich procesów, czyli współkształtowania rzeczywistości. Powstawały więc odpowiednie idee i utopie, ale również teorie, modele, metody i procedury wpływania na rzeczywistość (takie jak przewidywanie i planowanie, programy i strategie, polityki czy zarządzanie).
Mimo że rozwój cywilizacji i społeczeństw charakteryzuje nieustanny wzrost złożoności, komplikacji, niepewności i ryzyka, a nawet zjawisk kryzysowych, katastrof i tendencji chaotyzacyjnych, to jednak potrafimy budować nie tylko mosty i autostrady, elektrownie jądrowe, wielkie tamy (jak ostatnio w Chińskiej Republice Ludowej), fabryki samochodów i komputerów, ale także wysyłać satelity i kosmiczne stacje badawcze, budować coraz to „inteligentniejszy” arsenał broni, prowadzić wielkie wojny, dokonywać reform gospodarki, administracji, edukacji itp. Nie jesteśmy też bezradni, jeśli chodzi o budowę i współkształtowanie społeczeństwa informacyjnego. Wyłania się ono z dawnego społeczeństwa przemysłowego, ale walnie w tym pomagamy i wpływamy na jego przyszły kształt – poprzez decyzje uczonych, praktyków, biznesmenów, poprzez nasze codzienne zachowania, w tym konsumpcyjne.
Oczywiście wielkie znaczenie ma tu rynek i jego mechanizmy adaptacyjne, ale przecież rynek ten w znaczącym stopniu „ustalają” giganty przemysłowe – wielkie firmy takie jak IBM (International Business Machines Corporation), Microsoft, Siemens czy Nokia. W rozwoju i budowaniu podstaw społeczeństwa informacyjnego uczestniczą też rządy – wspierając ryzykowne i kosztowne badania, finansując budowę infrastruktury technicznej (np. internetyzacja szkół i urzędów oraz instytucji publicznych), nie mówiąc o informatyzacji sądów, policji, służb specjalnych, wojska itd. Informacja to nie tylko podstawowy dziś zasób produkcyjny w biznesie, lecz także zasób strategiczny z punktu widzenia państwa i jego praktyki. W sumie więc jest to niesłychanie ważny zasób rozwojowy. Coraz łatwiejszy i powszechniejszy dostęp do informacji, głównie poprzez media elektroniczne, staje się obecnie dla jednostek i grup społecznych, dla społeczeństw i regionów, dla ludzkości szansą i okazją rozwojową.
Pojawia się pytanie, czy potrafimy ją – poprzez swoje decyzje i zachowania – wykorzystywać, spożytkować racjonalne i humanistyczne (czyli mając na uwadze dobro człowieka i nie szkodząc środowisku). Przecież już mówi się o luce cyfrowej (digital divide) między światem rozwiniętym (to rzesza ponad miliardów ludzi) a nierozwiniętym (to blisko pięć miliardów ludzi), nie mówiąc o podobnej luce w innych, także zamożnych, krajach świata. Stajemy zatem jako ludzkość przed problemem budowy społeczeństwa informacyjnego i jego kolejnych, coraz bardziej zaawansowanych, wersji (trudno je dziś przewidzieć) w poszczególnych państwach oraz problemem uinformacyjnienia i usieciowienia całego świata. Mogłoby to zapewnić – choć trudno o gwarancję – pokój i dobrobyt, a przynajmniej realne ich, (stopniowego zapewne) osiąganie. Potrzebne są więc odpowiednie programy ogólnoświatowe, potrzebna jest współpraca państw, partnerstwo publiczno‑prywatne, a także zaangażowanie biznesu i poczucie odpowiedzialności za przyszłość. Istotne znaczenie będą mieć w tym dziele tzw. organizacje pozarządowe, rozmaite ruchy społeczne szukające alternatyw dla świata pełnego konfliktów, niesprawiedliwości i wykluczenia społecznego.
Warto zwrócić uwagę, iż właśnie współczesna technologia elektroniczna, w szczególności info‑komunikacyjna, wzmacnia nasze szanse na lepszą przyszłość. Powszechne i uniwersalne stosowanie technologii i mediów elektronicznych znajduje wyraz w takich projektach, jak: e‑gospodarka, e‑rządzenie, e‑administracja, e‑edukacja, e‑praca, a nawet e‑społeczeństwo, e‑świat i … e‑wszystko.
Niniejsza praca książka ma powyższą tematykę przybliżyć. Jest to zadanie wielce trudne ze względu na jej rozległość i złożoność oraz częsty brak jednoznaczności czy jednomyślności w analizie i ocenie zjawisk składających się na proces wyłaniania społeczeństwa informacyjnego – w poszczególnych krajach, na obszarze integrującej się Europy i całym świecie.
Liczba publikacji – w czasopismach, książkach, internecie – poświęconych omawianemu w książce procesowi jest ogromna, idzie w miliony. To w nauce normalne. Trzeba wiedzę tę porządkować, aktualizować, wzbogacać, reinterpretować, upowszechniać, czynić przedmiotem krytycznego dyskursu naukowego i społecznego, także w mediach i w biznesie, i co najważniejsze w szkołach i na uczelniach. W budowaniu społeczeństwa wiedza jest niezbędna: to ona bowiem generuje innowacje nie tylko techniczne. Potrzebna jest też wyobraźnia, zwłaszcza ludzi młodych, którzy będą tworzyć świat niewyobrażalny dla dawniejszych pokoleń. Oby był to lepszy świat.
Lech W. Zacher