Polska nie musi bać się drenażu mózgów
Polska nie powinna bać się odpływu najlepiej
wykwalifikowanych pracowników - wynika z zaprezentowanego w Warszawie raportu "Migracje specjalistów wysokiej klasy w kontekście członkostwa Polski w Unii Europejskiej".
Autorzy opracowania, dr Paweł Kaczmarczyk i prof. Marek
Okólski z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego,
stwierdzili, że więcej cudzoziemców z wysokim wykształceniem
przyjeżdża do Polski, niż wyjeżdża z kraju Polaków z podobnymi
kwalifikacjami. Ponadto liczba tych ostatnich jest niska.
Po 1 maja 2004 r. tylko Wielka Brytania, Szwecja i Irlandia
otworzyły rynki pracy dla obywateli z nowych państw członkowskich.
Najważniejszym krajem docelowym dla Polaków stała się Wielka
Brytania.
Z raportu wynika, że między 1 maja 2004 a 31 września 2005
pracowało tam 170 tys. Polaków (60 proc. wszystkich
zarejestrowanych pracowników z nowych krajów UE). Zatrudniani byli
najczęściej w sektorze administracji i zarządzania - 23 proc.
spośród wszystkich zatrudnionych z nowych krajów Unii (ok. 40
tys.).
"Nie znaczy to jednak, że wykonują zawody wymagające wysokich
kwalifikacji" - wyjaśniał na piątkowej konferencji w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Kaczmarczyk, odwołując się do
innych danych, według których obywatele nowych krajów UE
najliczniej obsadzali stanowiska charakteryzujące się niskimi
kwalifikacjami.
Zdaniem eksperta, jest to także sygnał, że nie musimy się bać
drenażu mózgów.
Według Kaczmarczyka, w latach 1998-2003 z Polski do pracy za
granicę, w ramach programów międzynarodowych i wymiany
uczelnianej, wyjechało 400 osób z wyższym wykształceniem.
Natomiast przybyło ok. 1 tys. cudzoziemców z takimi samymi
kwalifikacjami. Spośród cudzoziemców osiedlających się w Polsce
ok. 1/3 ma wyższe wykształcenie. Ekspert zaznaczył, że są to
urzędowe dane, gdyż w Polsce brakuje pogłębionych, wiarygodnych
badań na ten temat.
Trend polegający na tym, że do Polski przyjeżdża więcej
cudzoziemców z wyższym wykształceniem, niż wyjeżdża Polaków z
takimi samymi kwalifikacjami wciąż się utrzymuje - twierdzą
autorzy raportu.
"Ta analiza pokazuje, że nie ma niebezpieczeństwa drenażu mózgów
z nowych państw UE. Zatem możemy nadal wskazywać na obustronne
korzyści, wzywając państwa starej UE do otwierania rynków pracy" -
podkreślił ekspert UKIE dr Maciej Duszczyk.
W środę Komisja Europejska opublikowała raport, w którym wskazuje
na korzyści płynące z przepływu pracowników ze wschodniej części
Unii do "starych" państw członkowskich i tym samym pośrednio
zaleciła zniesienie istniejących obecnie ograniczeń, o czym rządy
"15" powinny zdecydować do końca kwietnia. (PAP)