Starożytny lek chiński w walce z rakiem piersi

Dział: leki i suplementy

Związek roślinny używany w tradycyjnej
medycynie chińskiej, m.in. do obniżania gorączki, może znaleźć nieoczekiwanie zastosowanie w prewencji raka sutka - wskazują najnowsze wyniki amerykańskich badań. Artykuł na ten temat zamieszcza pismo "Cancer Letters". Chodzi tu o artemizynę uzyskiwaną z rośliny o nazwie bylica roczna (Artemisia annua), którą Chińczycy wykorzystują od czasów starożytnych, m.in. do spędzania gorączki.

Związek ma również silne działanie przeciwmalaryczne. Wynika to z
faktu, że artemizyna silnie reaguje z jonami żelaza i w ten sposób
przyczynia się do powstawania wolnych rodników uszkadzających
struktury komórkowe. Pierwotniaki wywołujące malarię - tzw.
zarodźce malarii - nie potrafią eliminować żelaza z komórki i
dlatego są selektywnie niszczone przez artemizynę.

Z najnowszych badań naukowców z Uniwersytetu Waszyngtońskiego
wynika, że te same własności, które czynią artemizynę skutecznym
lekiem na malarię, mogą odpowiadać za jej działanie
przeciwnowotworowe.

Dzieląc się w szybkim tempie, komórki raka pobierają jednocześnie
duże ilości jonów żelaza, znacznie większe niż komórki zdrowe,
wyjaśniają badacze. Dzięki temu artemizyna może niszczyć je
wybiórczo, bez szkody dla innych komórek.

Naukowcy podawali szczurom związek chemiczny, który pobudza
wzrost licznych guzów sutka u gryzoni. Następnie połowa zwierząt
otrzymywała przez 40 tygodni wraz z pokarmem artemizynę, a połowa
była na zwykłej diecie.

Okazało się, że rak sutka rozwinął się u 57 proc. szczurów,
którym podawano artemizynę, podczas gdy w drugiej grupie szczurów
raka wykryto aż u 96 procent zwierząt. Ponadto, u szczurów
leczonych artemizyną guzy były znacznie mniejsze i było ich
ogólnie mniej.

Zdaniem autorów najnowszej pracy, artemizyna może zwalczać raka
na dwa sposoby. Po pierwsze, niszcząc zmienione komórki, które
grożą rozwojem nowotworu. A po drugie, może też hamować proces
angiogenezy, tj. powstawania nowych naczyń krwionośnych, które
odżywiają raka.

Jak podkreślają naukowcy, z doświadczeń krajów azjatyckich i
afrykańskich, w których od lat używa się artemizynę jako lek
przeciw malarii, wynika, że jest ona bezpieczna i nie ma groźnych
działań ubocznych. To powinno ułatwić szybkie zastosowanie jej w
prewencji raka piersi.

W przyszłości naukowcy chcą sprawdzić, czy artemizyna może
również obniżać ryzyko rozwoju innych rodzajów raka.

(PAP)




 
Polityka Prywatności