Kumacze wołanie – Robert Gliński o filmie

Powieść Grassa z pozoru wydaje się niefilmowa. Literacki narrator usiłuje odtworzyć losy pary bohaterów przy pomocy ich listów, zdjęć, notatek, dokumentów, przypuszczeń, domysłów. Jak pokazać przypuszczenie w filmie? Co zrobić z kilkudziesięcioma skokami w czasie? Co zrobić z monologami narratora?

Dopiero po pewnym czasie wyłaniają się z powieści mięsiste sceny, barwne postaci, zaskakujące intrygi, konflikty – czyli wszystko to czym karmi się kino.

Dlatego pierwszą moją myślą, jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć, było – sprowadzić powieść do jak najprostszej story, złapać jej jądro fabularne. Zobaczyć co jest najważniejsze. Potem, w trakcie zdjęć i podczas montażu, często wracałem do tego postanowienia.

 

„Wróżby kumaka” to dziwna opowieść o  miłości. ON - Niemiec -  urodzony w Gdańsku. ONA - Polka – urodzona w Wilnie. ON - Aleksander - mieszka w Niemczech. ONA - Aleksandra - mieszka w Gdańsku w Polsce. On wyjechał z Gdańska w 1945 roku. Ona wyjechała z Wilna w 1945 roku. Tu widzimy jak pojawia się pierwsza ważna sprawa, którą musiałem w filmie pokazać – symetryczność losów pary bohaterów.

Jest rok 1989. Aleksander przyjeżdża pierwszy raz do Polski po ponad czterdziestu latach. Przypadkiem poznaje Aleksandrę. Rodzi się między nimi miłość. To podstawowy temat tej opowieści. Aleksander i Aleksandra chcą się przyczynić do pojednania skłóconych w przeszłości swoich narodów. Zakładają Polsko-Niemieckie Towarzystwo Cmentarne (zaproszeni do współpracy Litwini odmówili). Otwierają i prowadzą cmentarz dla Niemców urodzonych w Gdańsku. Chcą dać prawo zmarłym do powrotu na swoje rodzinne ziemie. Będą grzebać zmarłych w ich krainie dzieciństwa. A wszystko non profit ze szlachetności w imię pojednania.

Cmentarz Pojednania – to główny pomysł fabularny powieści, a więc i filmu. Pomysł świetny! Ale dziwny, nieomal surrealistyczny! Bo kto w dzisiejszym świecie masowo transportuje ciała zmarłych, by je z powagą pogrzebać w miejscu urodzenia? To farsa? Groteska? Satyra? Idea Towarzystwa Cmentarnego nasuwa się więc pytanie o konwencję filmu.

Musiałem wymyślić nowy gatunek – coś pomiędzy komedią a tragedią, pełne ironicznej miłości, okraszone kasandrycznym skrzekiem kumaka. Czyli kumacza tragikomedia miłosna.

Wróćmy do fabuły. Idea cmentarna zrodzona z wyższych pobudek komercjalizuje się. Cmentarz przeradza się w kombinat biznesowy. Aleksander i Aleksandra rezygnują z udziału
w przedsiębiorstwie cmentarnym. Wyjeżdżają na wycieczkę do Włoch. Giną w wypadku samochodowym. Zostają pochowani w obcej ziemi. Ironia losu!

Ironia to następny ważny element tej filmowej opowieści. Funkcjonuje na wielu piętrach. Na poziomie filmowej story - wątek cmentarny jako motor opowieści miłosnej. Cmentarz erotyzuje parę bohaterów! Tanatos pobudza Erosa do działania.

Na poziomie przesłania – pojednanie między narodami możliwe jest przez śmierć, przez grzebanie trupów!

Na poziomie postaci – dialogi miedzy bohaterami są pełne dystansu wobec wydarzeń i wobec narodowych stereotypów.

Na poziomie portretu czasów współczesnych – wszystko jest skarlałe, zalane komercją, która często sięga absurdu.

Na poziomie losów Wielkiej Historii – diabelska karuzela historii jawi się jako głupie, pełne paradoksów koło fortuny.

A kto tą karuzelą kręci, kto pociąga za sznurki – KUMAK!!!

 

Tu dochodzimy do podstawowego sprzężenia dwóch warstw filmu: HISTORII i KUMAKA.

   

HISTORIA to młodość bohaterów. Aleksander był w Hitlerjugend, został po II wojnie wraz z rodziną z Gdańska wypędzony. Do Niemiec. Aleksandra także została w 1945 roku wyrzucona ze swojej ojczyzny (Litwa). Właśnie do Gdańska. W czasach stalinowskich była aktywną członkinią komunistycznej organizacji młodzieżowej. Tę cześć opowieści pokazałem w filmie we flashbackach. Ale Historia nie dotyczy wyłącznie przeszłości. To także dziejąca się współcześnie akcja tragikomedii miłosnej.

Rok 1989 to okres wielkich zmian i przełomów w historii Polski i Niemiec. W Polsce następuje upadek komunizmu, a w Niemczech upada mur Berliński. Zaczyna się nowy porządek w Europie...

 

HISTORIA oplata się wokół KUMAKA. Kumacze wołanie w tradycji niemieckiej jest przestrogą, zapowiedzią nieszczęścia, znakiem złej wróżby. U filmie spełnia nieco szerszą rolę rolę. Kumak to mądre zwierzę, które pamięta historię czyli to co działo się w przeszłości. Dlatego sceny retrospekcji Aleksandra związane są z kumakiem. Alex ma kompleks kumaka. Gdy był w Hitlerjugend widział triumfalny wjazd Hitlera do Gdańska we wrześniu 1939. Kumak chciał zatrzymać Hitlera. Nie udało się. Samochód Fuehrera przejechał kumaka. To wyleczyło małego Alexa z nazizmu. I pozostawiło trwały ślad w jego psychice.

Dorosły Alex nosi w sobie kumaka. Wie, że on jest czymś więcej niż zwykłą żabką. Bo kumak krytycznie patrzy na świat wokół i z niepokojem spogląda w przyszłość. Widzi rzeczy dla innych niewidzialne. Mówi o nich, napomina, ostrzega i wróży, niczym Kasandra.

W filmie rolę komentatora spraw współczesnych przejmuje od kumaka stara Kaszubka Erna Brakup. Pełni ona funkcję  moderatora wydarzeń, patronuje dziwnej miłości Polki i Niemca. Towarzyszy losom bohaterów, popycha do działania, a nawet po swojej śmierci upomina ich zza grobu.

 

Kumak skrzeczy. Czasem brzmi to jak złośliwy śmiech. Erna Brakup gada. Jest to gadanie pełne ironii i dystansu. I mądre jednocześnie, pełne tej klasycznej mądrości ludowej, która ma dystans do polityki, do życia i do śmierci. A wszystko, jakby pod hasłem Gogola: „Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie!”.

 

Praca reżysera polegała głównie na skomponowaniu i zrytmizowaniu tak szalenie złożonego materiału. Film składa się z trzech podstawowych warstw:

-          realistycznej opowieści cmentarno-miłosnej. Tu musiałem stworzyć ironiczny, ciepły dystans do postaci i do tego co napina się pomiędzy nimi.

-          historycznych retrospekcji, które musiały być syntezą dawnych czasów. Flashbacki są subiektywizowane przez głównych bohaterów czyli przez Aleksandra i Aleksandrę. Przybrały więc formę skrótu, plakatu czasem metafory.

-          wątku magicznego (Kaszubka Erna Brakup, kumak). Zbudowałem go na zasadzie brechtowskiego efektu obcości. Kumak lub Erna komentują akcję (czasem nawet wprost do kamery), by po chwili włączyć się organicznie w tok wydarzeń. Kumak skrzeczy. Erna gada.

 

Od pierwszego dnia zdjęć do ostatniego cięcia montażowego usiłowałem znaleźć właściwe proporcje pomiędzy tymi warstwami. Odwieczny problem reżysera – ile pokazać, ile ukryć – tu był szczególnie dotkliwy, bo potrójnie zwielokrotniony. Zdecydowałem się, by postawić na kumaka. Przecież jest w tytule. Kumak zaczyna film i kończy. Pojawia się wiele razy w trakcie akcji. Co wróży? Mam nadzieje, że każdy usłyszy coś dla siebie. Dla mnie, dla reżysera, ważne było jeszcze - jak wróży kumak? Ironicznie, rechotliwie, złośliwie i prawdziwie czyli niezwykle filmowo!

 

 
Polityka Prywatności