Różne informacje na temat depresji

Zdaniem autorów pracy zamieszczonej na łamach pisma "Biological Psychiatry", wyniki te z jednej strony rodzą nadzieję na nowe metody leczenia depresji, z drugiej dowodzą, że niektóre metody skanowania z użyciem MRI mogą mieć bardziej inwazyjny wpływ na mózg niż dotąd sądzono.

Naukowcy z Wydziału Medycyny Uniwersytetu Harvarda zastosowali w swoich badaniach nowoczesną odmianę obrazowania MRI - tzw. echo-planarną spektroskopię rezonansu magnetycznego (EP-MRSI). Wykorzystuje ona słabe pole magnetyczne po to, by uzyskać trójwymiarowe obrazy chemicznych zmian w mózgu.

W roku 2004 pojawiło się kilka doniesień, że ta właśnie metoda
łagodzi objawy depresji u pacjentów z psychozą maniakalno-
depresyjną.

"Chcieliśmy sprawdzić, czy obserwacje na pacjentach można
potwierdzić na modelu zwierzęcym" - tłumaczy kierujący najnowszymi badaniami William Carlezon.

Jego zespół badał szczury, które pod wpływem powtarzających się stresów zaczynały mieć objawy przypominające depresję u ludzi, np. obniżoną aktywność i większy lęk przed nowymi sytuacjami.

Jednak gdy mózgi szczurów poddano działaniu pola magnetycznego w czasie badania EP-MRSI, zwierzęta zaczęły się zachowywać tak, jakby dostały leki przeciwdepresyjne. Oznacza to, że dzięki tej technice można zmieniać aktywność mózgu bez użycia leków.

Zdaniem autorów fakt, że pole magnetyczne może wpływać na pracę mózgu, ma nie tylko optymistyczny wymiar. Oprócz nadziei na nowe metody leczenia depresji, rodzą się obawy, że badania MRI mogą silniej działać na mózg niż się obecnie ocenia.

Technika MRI jest używana do diagnostyki lub badania chorób
dotyczących mózgu. Pacjentom mówi się, że to nieszkodliwe badania, które pozwalają uzyskać obraz mózgu. Ale faktycznie, w trakcie skanowania ciało pacjenta jest narażone na działanie pola magnetycznego i elektrycznego, które mogą wywoływać w organizmie nieznane nam jeszcze zmiany, konkludują badacze. (PAP)