Serwis Krym - podróże, porady - dział turystyka

Własny samochód

Kierowcy nie mają obowiązku posiadania międzynarodowego prawa jazdy. Jeśli nie chcemy wykupywać na przejściu granicznym obowiązującego na Ukrainie ubezpieczenia komunikacyjnego (podstawowy pakiet kosztuje kilkadziesiąt UAH), to powinniśmy mieć Zieloną Kartę. Tuż za przejściem zapłacić trzeba też opłatę ekologiczną (kilka USD, zachować kwit!) – to w sumie jedyna oficjalna opłata. Kierowcy, którzy wjeżdżają na teren Ukrainy nie swoim samochodem, muszą mieć oświadczenie właściciela o prawie do korzystania z pojazdu, poświadczone notarialnie w języku ukraińskim. Jeśli planujemy być na Ukrainie dłużej, to może zajść potrzeba przerejestrowania numerów na tymczasowe ukraińskie.

Przy wyjeździe oficjalnie nie powinno być żadnych opłat, jednak często zdarza się, że w niedługiej z pozoru kolejce stać można długie godziny. To zasadniczo największy problem w podróżowaniu samochodem po Ukrainie. Po przejściu krążą wtedy osobnicy, proponujący przekroczenie granicy w kilkanaście minut za 20–50 USD. Aby się tego ustrzec, warto przekraczać granicę ok. godz. 2.00–3.00 w nocy, kiedy ruch jest najmniejszy. Polecane jest przejście Krościenko – Korczowa, za to nie polecamy wracać przez przejście Medyka – Szeginie. Trzeba też wspomnieć, że od czasu przystąpienia Polski do UE sprawa kolejek się poprawiła, poza tym nie stoimy już w kolejce dla Ukraińców przed polską kontrolą.

Historie o strasznych drogach i bandytach, grasujących po ulicach, można włożyć między bajki. Ruch jest mniejszy niż u nas, za to kierowcy mają więcej fantazji (nie mylić z wyobraźnią), nie lubią też włączać świateł (ew. postojowe, jak już jest zupełnie ciemno), a głębokość bieżnika na oponach często oscyluje na poziomie tej w Formule 1. Od 1 kwietnia 2005 r. OC jest na Ukrainie obowiązkowe, więc jeśli jakiś miejscowy zaszarżuje ze szkodą dla nas, to należy go pytać o polisę, choć najczęściej kierowcy rozliczają się na miejscu.

Część polskich polis AC działa również na Ukrainie. Żadna z nich jednak nie obejmuje kradzieży, a dokupienie tej opcji kosztuje stanowczo za dużo. Ceny jednak spadają i miejmy nadzieję, że wkrótce osiągną rozsądny poziom. Ilość kradzieży jest na podobnym poziomie co w Polsce, a luksusowych aut jeździ chyba więcej, niż u nas, warto jednak nie zostawiać nic na wierzchu i stawiać nasze pojazdy na strzeżonych parkingach, które nie kosztują dużo.

Milicjanci (ukr. DAÍ, ros. GAÍ; popularnie: „gajíszniki”) są zwykle mili, acz skrupulatni. Najeżdżających kołem na linię ciągłą czujni stróże porządku wyłapują nawet na zupełnych pustkowiach, posługując się lornetkami. Drugą kategorią częstych kar są kary za przekroczenie prędkości. Najczęściej milicję spotkamy na obrzeżach miast, gdzie ma ona stałe posterunki. Bardzo powszechne jest ostrzeganie się światłami, dobrze jest też jechać za miejscowym, jednak nie liczmy, że funkcjonariusz zatrzyma Zaporożca, jeśli za nim jedzie obcokrajowiec w Audi. Gdy nas już jednak zatrzymają za coś konkretnego, to płaćmy na miejscu i nie więcej niż 20 UAH, niezależnie od wykroczenia i sumy, jaką zaśpiewa nam na początku milicjant. Rachunku nie dostaniemy, za to możemy dostać rady na dalszą podróż. Oficjalna droga płacenia mandatu oznacza podróż do banku i z powrotem, zaś opłaty według taryfikatora nie przekraczają 40 UAH.

Możemy spotkać kontrolę ekologiczną, która za pomocą ciekawego urządzenia wykryje w spalinach naszego cudu techniki z katalizatorem więcej szkodliwych związków, niż we wszystkich, przemykających obok, kopcących UAZ-ach razem wziętych. Kupujemy „talonczik” za ok. 30 UAH, umieszczamy za szybą i zapominamy o sprawie.

Nawierzchnie są porównywalnej jakości do naszych – im dalej od granicy tym lepiej. Drogi są szersze, choć z nieco rozmytym poboczem. Oznakowanie raczej słabe, głównie dlatego lepiej nie podróżować w nocy. W nocy nie widać też zdarzających się dziur w jezdniach, no i trudno o ewentualną pomoc. Benzyna kosztuje ok. 2,90 UAH, gaz – ok. 1,90 UAH (2004). Tankujmy nieduże ilości i tylko na dużych stacjach, broń Boże z kanistra!

 

Optymalna trasa przejazdu to: Lwów (Lviv) – Tarnopol (Ternopil) – Chmielnicki (Khmelnytskyi) – Winnica (Vinnytsya) – Humań (Uman) – Pierwomajsk (Pervomaysk) – Mikołajów (Mykolaiv) – Chersoń (Kherson) – Krasnopierekopsk (Krasnoperekopsk) – Symferopol (Simferopol). Część drogowskazów podaje też nazwy w oficjalnej transkrypcji (jw. w nawiasach).

Jeśli zmierzamy do Odessy, to w Humaniu wjeżdżamy na autostradę i mkniemy nowiutką drogą do samego miasta (póki co bezpłatnie).

Droga na samej Ukrainie zajmie nam min. 18 godzin. Lepiej nie jeździć nocą, więc konieczny będzie nocleg – po drodze jest trochę przydrożnych moteli. Przed wjazdem na Krym czeka nas opłata 10–15 UAH za samochód. Jest tam również znak STOP, przed którym koniecznie trzeba się zatrzymać (obserwacja lornetkowa).

 

 

 

 

Fragmenty z przewodnika turystycznego "Krym. Półwysep rozmaitości". Autor: Artur Grossman. Wydawnictwo Bezdroża.

 
Polityka Prywatności