Słowa nie mogą nas skrzywdzić


W odróżnieniu od innych istot żywych zamieszkujących naszą planetę ludzie posiadają dar mówienia, który po­zwala im porozumiewać się ze sobą na poziomie daleko wyższym niż chrząkanie i prychanie, które jest właściwe zwierzętom, znajdującym się na niższym szczeblu ewolu­cji.

 

To oznacza, że zawartość twojego umysłu, czyli myśli, spostrzeżenia, uczucia, żale, nadzieje, marzenia, smutki, wspomnienia i tak dalej, możesz przeobrazić w słyszalne frazy dźwiękowe (język mówiony) i wysłać je za pośred­nictwem powietrza do wybranej osoby. Ona natomiast po otrzymaniu wiadomości jest w stanie sformułować odpo­wiedź i przesłać ją tobie w ten sam sposób. To niesamowi­ta i właściwa wyłącznie ludziom zdolność. Dzięki mowie ty i twój współmałżonek możecie podzielić się ze sobą każdą myślą, skargą czy każdym uczuciem.

 

Obecnie w naszym „politycznie poprawnym” świe­cie ogólną akceptację zyskała pewna wyjątkowo szalo­na idea. Jest ona tak bardzo niedorzeczna i irracjonal­na, że aż trudno uwierzyć, iż hołdują jej miliony ludzi. Chodzi mi mianowicie o twierdzenie, że wypowiadane słowa i myśli mogą skrzywdzić bądź zranić drugiego człowieka. Mimo licznych dowodów na to, że jest wręcz odwrotnie, wiele kobiet i wielu mężczyzn rzeczywiście wierzy, że można kogoś zranić, wyrażając otwarcie i szcze­rze swoje myśli, uczucia i skargi. Dlatego, żeby posta­wić sprawę jasno, z całą stanowczością stwierdzam, że ani wypowiadane przez ciebie słowa, ani twoje myśli nie mają mocy krzywdzenia innych. Ludzie, których wyprowadzają one z równowagi, są słabi psy­chicznie i niedojrzali, ponieważ tkwią w irracjonalnych przekonaniach dotyczących tego, co należy, a czego nie należy mówić, albo tego, czego można, a czego nie można słuchać, bądź też błędnie sądzą, że obraźliwe słowa obniżają wartość człowieka. Myśląc w ten spo­sób, wściekają się, boją, wpadają w depresję lub furię z powodu twoich trudnych do zaakceptowania, choć tak naprawdę nieszkodliwych uwag i słów.

 

Drugą stroną medalu jest twierdzenie, że nikt nie ma prawa cię zranić ani poniżyć, jeśli mu na to nie po­zwolisz. Jeżeli wymagasz od innych, żeby oszczędzili ci przykrych słów, lub upierasz się przy tym, że nie mo­żesz znieść grubiańskich uwag na swój temat, to nara­żasz się na autodestrukcyjne zaburzenia emocjonalne, ponieważ - czy ci się to podoba, czy nie - ludzie, w tym także twój partner, będą co jakiś czas mówić o rzeczach, o których nie chcesz słyszeć.

 

Aby udowodnić, że uwagi i słowa absolutnie nie są w stanie wyrządzić nikomu krzywdy, wyobraź sobie współ­małżonka mówiącego, że jest zażenowany tym, w jaki sposób się ubierasz, lub że jest niezadowolony ze stoso­wanych przez ciebie technik seksualnych, albo złosz­czącego się i obrzucającego cię obraźliwymi epitetami w rodzaju: „Ty parszywy bękarcie!" czy „Obyś się sma­żyła w piekle!". Gdyby któraś z tych sytuacji miała miej­sce, z pewnością byłoby to dla ciebie frustrujące i nie­przyjemne, ale czy w jakikolwiek sposób zaszkodziłoby tobie? Czy stałbyś się choćby odrobinę mniej wartościową osobą? Odpowiedź na oba pytania brzmi: absolutnie nie! Żadna cząstka ciebie nie mogłaby zostać zniszczona lub zdegradowana, chyba że niemądre przekonania kaza­łyby ci uwierzyć, że za pomocą tych słów odebrano to­bie godność lub że w jakiś sposób cię zraniono. Ludzie zdrowi psychicznie pozwalają, by różnego rodzaju nieprzyjemne, obraźliwe, niestosowne i okrutne uwagi po prostu odbijały się od nich, ponieważ wiedzą, że sło­wa i poglądy nie są w stanie wyrządzić im krzywdy, je­śli sami do tego nie dopuszczą!

 

Nie mówię, że powinno się ignorować informacje za­warte w krytycznej uwadze współmałżonka. W rzeczy­wistości mam na myśli coś wręcz przeciwnego. Bądź osobą wyczuloną na troski, frustracje, rozczarowania i skargi swojego partnera. Zawsze jednak pamiętaj, że jego przy­kre słowa ani nie zagrażają twojemu osobistemu bezpie­czeństwu, ani nie obniżają twojej wartości jako osoby.

 

Istnieje jeden wyjątek od powyższych stwierdzeń. Chodzi mi o dzieci, które z natury rzeczy nie są jeszcze dojrzałe pod względem poznawczym, są zależne od in­nych i łatwowierne. Innymi słowy, łatwo ulegają one wpływom osób dorosłych, zapewniających im opiekę, bez­pieczeństwo i informacje o świecie. Dlatego wierzą we wszystko, co mówią im dorośli, którym ufają. Ostre słowa skierowane do dziecka nie zranią go fizycznie, ale mogą wywołać urazy psychiczne poprzez wpojenie mu dowolnej ilości irracjonalnych przekonań, w tym również doty­czących jego wartości jako człowieka. Dziecko może na przykład uwierzyć w to, że bez aprobaty ze strony in­nych ludzi jest bezwartościowe.

 

Uznając, że słowa i poglądy nie mają zdolności ra­nienia innych (może z wyjątkiem dzieci), pragnę podkreś­lić, iż nie zalecam używania obraźliwych, niegrzecznych czy oschłych słów podczas rozmowy z drugim człowie­kiem. Inaczej mówiąc, teraz gdy już wiesz, że twoje uwagi nie mogą nikogo zranić, nie chcę, byś myślał, że masz prawo chłostać ludzi za pomocą słów i obwiniać ich za przerażenie i zdenerwowanie wywołane twoimi ataka­mi słownymi. Jestem gorącym zwolennikiem wrażliwego, taktownego i kulturalnego sposobu porozumiewania się z innymi. Mając na uwadze powyższe informacje, mo­żemy się teraz zapoznać z opisanymi poniżej ośmioma zasadniczymi błędami w komunikowaniu się.

 

Fragmenty z książki "Mężczyźni są z ziemi i kobiety są z ziemi". Autor: Kenneth Wenning. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Gdańsk 2004.
Księgarnia: www.gwp.pl 

 

 
Polityka Prywatności