Depresja wiosenna



Wiosna to okres, kiedy wszystko dookoła zaczyna nabierać coraz jaśniejszych barw. Dzień nareszcie robi się coraz dłuższy a ciepłe swetry zostają w końcu w szafie. Wszystko staje się coraz bardziej ciepłe i kolorowe a my sami musimy szybko przyzwyczaić się do zmieniających warunków.

           
Szybkie przejście do nowej pory roku nie udaje się jednak wszystkim. Kiedy nie potrafimy nadążyć za ciągłymi zmianami, źle reagujemy na nowy klimat i otoczenie, jesteśmy senni i apatyczni a nasz organizm ogłasza wszechobecny bunt – padliśmy ofiarą czegoś, co nauka nazywa  depresją okresową. Często nazywana wiosennym przesileniem, depresja wiosenna jest na szczęście przejściowa i charakteryzuje się ogólnym zmęczeniem, apatią i nieusprawiedliwioną niechęcią wobec innych.
 
Jeśli czujemy więc, że padliśmy ofiarą wiosennego bakcyla warto zadbać o to aby dostarczyć organizmowi jak najwięcej zdrowych składników odżywczych aby maksymalnie zwiększyć jego odporność. Należy wzbogacić swoją dietę o maksymalną ilość witamin, jeść dużo warzyw i owoców. Zbawienny wpływ na nasz organizm ma też żelazo, warto jest więc wspomóc dietę o chude mięso, najlepiej wołowinę. Nie powinniśmy bać się też sięgnięcia po witaminy, które pozwolą nam na jak najszybsze odzyskanie wewnętrznej równowagi.
 
 


Doktor Witold Simon, psychiatra,
Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie
 
  
Czy psychiatria definiuję depresję wiosenna?
„Depresji wiosennej” nie znajdziemy
w obecnie obowiązujących klasyfikacjach psychiatrycznych. Wprawdzie u około 5 % populacji generalnej można zaobserwować sezonowo pojawiające się depresje, ale dotyczy to jednak przede wszystkim zimy. Tylko u niektórych osób oznacza to przełom zimy i wiosny.
 
Czy istnieje jakakolwiek prawidłowość w zachorowaniu na taką depresję jeśli chodzi o poszczególne grupy wiekowe? Jak często zapadają na nią młodzi ludzie?
Właśnie ludzie młodzi i zdecydowanie częściej kobiety (do 90% zachorowań) są narażeni na depresję o sezonowym przebiegu. Przy okazji warto zaznaczyć, że większość badań potwierdza następującą prawidłowość: częstość występowania depresji sezonowej rośnie wraz ze szerokością geograficzną. Np. na Alasce dotyczy to około 10% populacji.
 
Można stąd wysnuć wniosek, że jedną z przyczyn depresji sezonowej jest zaburzenie rytmów biologicznych związanych ze znacznym okresowym niedoborem światła słonecznego.
 
Skąd mamy wiedzieć, że to co czujemy, to coś więcej niż tylko złe samopoczucie? Czy istnieją jakiekolwiek objawy, dzięki którym możemy przewidzieć nadejście choroby?
O postawieniu rozpoznania depresji sezonowej możemy mówić wtedy, gdy ktoś uskarża się na nadmierną senność w ciągu dnia, znaczne obniżył swą normalną aktywność, stał się ociężały, a ponadto obserwuje się u niego wzmożenie apetytu i w konsekwencji zwiększenie masy ciała.  Należy zaznaczyć, że nie chodzi tutaj o chwilową apatię, czy reakcję związaną np. z cyklem miesięcznym. Należy się zaniepokoić, jeżeli powyższa sytuacja trwa dwa tygodnie lub dłużej.
 
U części chorych takie stany powracają niemal co roku i niewątpliwie stanowić powinny powód poszukania pomocy lekarza psychiatry. Pamiętajmy jednak, że termin „depresja” jest pojemy i często nadużywany na określenie np. smutku związanego z trudnymi wydarzeniami życiowymi lub pustką egzystencjalną.
W pierwszym przypadku smutek mija, chociażby dzięki wsparciu ze strony przyjaciół lub wtedy gdy osoba podejmie inne bardziej satysfakcjonujące zajęcia. Natomiast depresyjnie obniżony nastrój przeważnie jest trwalszy i pocieszanie ze strony bliskich nie pomaga. 
 
Czy z depresją wiosenną możemy sobie poradzić sami? Gdzie szukać pomocy jeśli sytuacja nas przerasta?
Granice między opisanymi stanami dla większości osób mogą nie być łatwo dostrzegalne. Szczególnie dla tych, których dotyczą. 
Dlatego w razie wątpliwości warto skorzystać z konsultacji u psychiatry, najlepiej takiego, który jednocześnie jest psychoterapeutą.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Polityka Prywatności