Leczenie chorych na raka prostaty

Dział: onkologia

Chorym na prostaty powinno się dobierać leczenie indywidualnie i powinien to robić zespół wielodyscyplinarny, złożony co najmniej z chirurga, onkologa i radioterapeuty. Według specjalistów taki sposób leczenia mężczyzn cierpiących na raka prostaty nie tylko zwiększa szansę na uzyskanie najlepszych efektów terapeutycznych, ale też pozwala zachować dobrą jakość życia pacjentów.

Polski onkolog praktykujący w USA, pełniący funkcję dyrektora Knight Cancer Institute na Oregon Health and Science University w Portland podkreśla, że w USA wymagane jest, by decyzję o leczeniu chorego na raka prostaty podejmował zespół lekarzy różnych specjalności.

Doktor ze Szpitala św. Elżbiety w Warszawie twierdzi, że "Zespół wielodyscyplinarny zajmujący się pacjentem z rakiem prostaty to tercet składający się z chirurga - urologa, onkologa i radioterapeuty. Jako, że na całym świecie technicznie trudne jest spotkanie chorego ze wszystkimi specjalistami na raz, w naszych warunkach prawdopodobnie wystarczający byłby wymóg odbycia przez chorego trzech konsultacji przed podjęciem decyzji o leczeniu".

Jej zdaniem zespół wielodyscyplinarny jest doskonałym forum do wymiany poglądów między lekarzami specjalistami, nie należy jednak zapominać, że "najważniejsze jest, aby to pacjent miał możliwość omówienia rodzaju leczenia, jego zalet i obciążeń z lekarzem każdej specjalności".

Specjaliści przypominają, że rak prostaty o niskim ryzyku wystąpienia progresji nie zawsze wymaga leczenia, zwłaszcza u pacjentów w zaawansowanym wieku lub obciążonych innymi chorobami. Ponadto u części młodszych chorych leczenie można odroczyć wykonując jedynie regularne kontrole stanu zdrowia pacjenta, tzw. aktywny nadzór. Wiadomo bowiem, że operacyjne usunięcie prostaty może dać skutki niepożądane (np. nietrzymanie moczu, zaburzenia erekcji).

U chorych z rakiem prostaty we wczesnym stadium rozwoju stosuje się radykalne leczenie chirurgiczne lub radioterapię. W zaawansowanym raku gruczołu krokowego podstawowym postępowaniem jest tzw. hormonoterapia. Polega ona na podawaniu leków hamujących proces produkcji testosteronu, męskiego hormonu, który pobudza rozwój raka prostaty.

Doktor z USA podkreśla, że "Wielu pacjentów z rakiem prostaty żyje przez lata, a nawet dekady i nie dochodzi u nich do rozwoju przerzutów lub oporności na hormonoterapię. U nich rak prostaty jest zatem chorobą przewlekłą"

Jednak u części mężczyzn z zaawansowanym rakiem prostaty standardowa hormonoterapia przestaje po pewnym czasie działać. Mówi się wówczas o raku prostaty opornym na kastrację.

Do niedawna możliwości leczenia tych pacjentów były bardzo ograniczone - nie można im było zaproponować nic poza chemioterapią (lek o nazwie docetaksel, który wydłużał czas przeżycia średnio o ok. 2,5 miesiąca). Dyrektor Knight Cancer Institute na Oregon Health and Science University w Portland zwrócił uwagę, że od 2010 r. pojawiło się kilka nowych terapii, różniących się mechanizmem działania, które przyczyniają się do przedłużenia życia chorych z tej grupy.

"Jeszcze 10 lat temu średnia ich przeżycia wynosiła 1 rok, natomiast obecnie 3 lata, a niektórzy chorzy żyją dużo dłużej"

Dwa z nowych leków - octan abirateronu i enzalutamid - zalicza się do nowoczesnej hormonoterapii. Octan abirateronu hamuje produkcję męskich hormonów płciowych - androgenów (do których należy testosteron) w organizmie skuteczniej niż starsze leki hormonalne, a ponadto hamuje ich syntezę w komórkach raka prostaty. Zarejestrowany rok później enzalutamid nie dopuszcza androgenów do DNA, a przez to silnie blokuje androgenową drogę pobudzania komórek raka prostaty do rozwoju.

Badania kliniczne wykazały, że zastosowanie jednego lub drugiego z tych leków po docetakselu przedłuża całkowite przeżycie pacjentów średnio o ponad 4 miesiące. A z najnowszych prac wynika, że octan abirateronu lub enzalutamid warto stosować już przed chemioterapią.

W Polsce w ramach programu lekowego refundowany jest jedynie octan abirateronu (od stycznia 2014 r.), po podaniu docetakselu.

Doktor z Knight Cancer Institute na Oregon Health and Science mówi, że "Bardzo ważne jest byśmy mogli zaoferować pacjentom jak najwięcej terapii". Jedną z przyczyn jest to, że na przykład w pewnej - choć niewielkiej - grupie pacjentów efekty daje tylko jeden z dwóch leków, a drugi nie działa. Ponadto, w przeciwieństwie do octanu abirateronu enzalutamid stosuje się bez steroidu (prednizonu), co dla niektórych chorych, np. z cukrzycą czy z powikłaniami po terapii steroidowej, byłoby bardzo korzystne, tłumaczy.

Obecnie prowadzone są badania, które mają m.in. wykazać w jakiej sekwencji stosować leki u pacjentów z zaawansowanym rakiem prostaty opornym na klasyczną hormonoterapię, aby uzyskać najlepsze efekty.

Zaznacza, że zarówno enzalutamid, jak i octan abirateronu pod wieloma względami znamiennie poprawiają jakość życia pacjentów - np. pod kątem funkcjonowania ogólnego, społecznego i rodzinnego, emocjonlnego. "Ponadto, obniżają ryzyko powikłań ze strony układu kostnego, takich jak ból w kościach wymagający naświetlań czy złamania kości".

Eksperci podkreślają też, że na poprawę jakości i długości życia pacjentów z rakiem prostaty istotnie wpływa leczenie wspomagające. Chodzi przede wszystkim o zalecanie odpowiedniego stylu życia oraz terapii w ramach prewencji osteoporozy i skryningu w kierunku powikłań naczyniowo-sercowych.

Specjalista zaznacza, że "Hormonoterapia w raku prostaty wiąże się utratą masy kostnej, mięśniowej, przybywaniem tkanki tłuszowej i rozwojem depresji, dlatego każdemu pacjentowi, u którego stosuje się ten sposób leczenia zalecamy regularne ćwiczenia fizyczne, które mogą korzystnie wpłynąć na wszystkie te aspekty. U każdego chorego zaczynającego hormonoterapię wykonujemy też densytometrię, czyli badanie gęstości tkanki kostnej"

Jeżeli od razu widoczne są zmiany charakterystyczne dla osteopenii (niższa od normy gęstość tkanki kostnej) czy osteoporozy to o razu powinno się wdrożyć terapię. "Gdy ich brak to przepisujemy suplementy z wapniem i witaminą D oraz aktywność fizyczną i po upływie roku znowu wykonujemy densytometrię"

Doktor ze Szpitala św. Elżbiety w Warszawie zwraca jednak uwagę, że w Polsce takie postępowanie nie jest standardem. "Obecnie wiele osób zaczyna brać leki przeciwdziałajace utracie masy kostnej dopiero, gdy osteoporoza jest rozwinięta lub gdy już dochodzi do złamania".

W Polsce rak gruczołu krokowego jest drugim pod względem częstości występowania nowotworem złośliwym u mężczyzn, a niedługo przesunie się prawdopodobnie na miejsce pierwsze. Co roku jest on diagnozowany u ok. 10 tys. mężczyzn, a ok. 4 tys. panów umiera z jego powodu.

data ostatniej modyfikacji: 2014-12-22 14:27:33


 
Polityka Prywatności