Jak uważać w lesie na kleszcze? Co robić po ukąszeniu?

Dział: choroby zakaźne

Aby zapobiegać ukąszeniom kleszczy, należy pamiętać o odpowiednim stroju podczas wycieczek. Ubrania powinny szczelnie zakrywać jak największą część naszego ciała, czyli należy wybierać spodnie z długimi nogawkami i ściągaczami, zakryte buty, bluzki i kurtki z długim rękawem i ściągaczami. Warto także stosować środki odstraszające komary - tzw. repelenty w postaci kremów lub aerozoli.

Jeżeli zauważymy na naszym ciele kleszcza, należy jak najszybciej usunąć go za pomocą pęsety. Nie należy kleszcza wykręcać, ani smarować masłem - przestrzega Prof. Andrzej Zieliński z Zakładu Epidemiologii NIZP-PZH.

Nie wszystkie kleszcze są nosicielami bakterii powodujących boreliozę, jednak podczas ukąszenia mogą przenosić do krwi także inne bakterie i wirusy chorobotwórcze, m.in. wirusy wywołujące odkleszczowe zapalenie mózgu.

Zieliński podkreśla, że w przypadku boreliozy bardzo ważne jest wczesne rozpoznanie, ponieważ wówczas istnieją duże szanse na jej szybkie wyleczenie. "Wczesne postaci choroby leczy się stosunkowo łatwo, np. poprzez dwutygodniową antybiotykoterapię" - dodaje. Rozpoznanie boreliozy w późniejszym stadium może prowadzić do jej rozwoju i zmian w układzie nerwowym, narządach ruchu, sercu. Do objawów schorzenia zalicza się m.in. zapalenie stawów, porażenia nerwów twarzowych, bóle głowy itd.

Dodaje, że istotne jest regularne sprawdzanie po wycieczce do lasu czy na łąkę, czy nie mamy na skórze kleszcza, ponieważ kleszcz zakaża boreliozą nie od razu, ale dopiero po ok. 24-48 godzinach żerowania.

Według prof. Zielińskiego nawet jeżeli po ukąszeniu kleszcza, nie wystąpi rumień wędrujący - który jest jednym z głównych objawów zakażenia - warto obserwować wszystkie nietypowe objawy jak np. stan podgorączkowy, bóle mięśni, bóle głowy, które także mogą wskazywać na rozwijanie się choroby. Chorobę można wykryć także przez badanie przeciwciał w surowicy krwi. Zaznacza, że na takie badanie może skierować lekarz.

Prof. podkreśla, że kleszcze żyją w strefie przygruntowej, w miejscach wilgotnych i obfitych w roślinność, a więc na ich ukąszenia jesteśmy narażeni w lasach, łąkach, ale też w domowych ogrodach.

Częstość występowanie boreliozy

W pierwszym półroczu tego roku było ponad 5,3 tys. przypadków boreliozy, w porównaniu do ok. 4,2 tys. przypadków w tym samym okresie ubiegłego roku - wynika z najnowszych danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego- Państwowego Zakladu Higieny. Według statystyk NIZP-PZH od 1 stycznia do 15 lipca 2014 r. było 5348 zachorowań na boreliozę - chorobę bakteryjną przenoszoną przez kleszcze, zaś w tym samym okresie 2013 r. - 4251.

Prof. podkreśla, że od lat notowany jest wzrost przypadków boreliozy, co może wiązać się z większą liczbą zakażeń, ale także z większą świadomością na temat tej choroby i wykrywalnością, a także zgłaszaniem tych przypadków.

Borelioza wg wikipedii

Borelioza, to wieloukładowa choroba zakaźna wywoływana przez bakterie należące do krętków: Borrelia burgdorferi, Borrelia garinii, Borrelia afzelii, Borrelia japonica, przenoszona na człowieka i inne zwierzęta przez kleszcze z rodzaju Ixodes. Borelioza jest najczęstszą chorobą odkleszczową. Zakażenie człowieka następuje poprzez ślinę lub wymiociny kleszcza. Rezerwuarem krętka są liczne gatunki zwierząt, głównie gryzonie. Wczesne objawy choroby obejmują powstanie charakterystycznego rumienia cechującego się obwodowym szerzeniem się i centralnym ustępowaniem. Rumień wędrujący jest najczęstszym objawem wczesnej postaci boreliozy. Inne wczesne zmiany to rzadko występujący naciek limfocytarny skóry oraz objawy grypopodobne obejmujące gorączkę, ból głowy, osłabienie. Wczesne objawy ustępują w ciągu 3 miesięcy i u części chorych rozwija się postać wczesna rozsiana, która może przebiegać pod postacią zapalenia stawów lub neuroboreliozy albo (rzadziej) zapalenia mięśnia sercowego. Po wielu latach od zakażenia u części chorych dochodzi do zanikowego zapalenia skóry, przewlekłego zapalenia stawów, powikłań neurologicznych. Borelioza jest rozpoznawana na podstawie dodatnich testów serologicznych oraz występowaniem typowych objawów klinicznych. Zakażenie jest skutecznie leczone za pomocą antybiotyków z grupy penicylin, cefalosporyn oraz tetracyklin.

Wieloletnie kuracje antybiotykowe w przypadku boreliozy to błąd

Borelioza bywa niewłaściwie diagnozowana i leczona; zalecane przez niektórych lekarzy wieloletnie kuracje antybiotykowe w jej przypadku mogą zagrażać zdrowiu pacjentów - uważa dolnośląski konsultant ds. chorób zakaźnych prof. Krzysztof Simon. 

"Wieloletnie kuracje antybiotykowe to kompletny absurd. Takie terapie są szkodliwe dla pacjenta, narażają go na ryzyko uszkodzenia wątroby, szpiku, nerek, dysbakteriozę czy grzybicę. Wywołują także tendencję do chorób jelit" – powiedział prof. Krzysztof Simon, kierownik Zakładu Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego i ordynator I Oddziału Chorób Zakaźnych w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu.

W Polsce borelioza z Lyme należy do najczęstszych chorób wywołanych przez bakterie przenoszone przez kleszcze. Jest to choroba wielonarządowa, która może prowadzić do licznych powikłań nawet po wielu latach.

Simon przyznaje, że choć wzrasta świadomość istnienia problemu i istnieją możliwości prawidłowej diagnostyki, to jednak niektórzy lekarze wciąż mają problem z właściwym rozpoznaniem boreliozy i terapią zgodną z zaleceniami WHO oraz towarzystw medycznych, m.in. Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

Jego zdaniem, tylko w części rzeczywistych zakażeń bakteriami, wywołującymi boreliozę, dochodzi do zmian skórnych, stawowych, neurologicznych, bardzo rzadko do zajęcia serca czy innych narządów.

"Takie przypadki oczywiście leczymy antybiotykami ze względu na ryzyko rozwoju powikłań. Do pełnego usunięcia żywych postaci bakterii z organizmu wystarczą 2-4 tygodniowe kuracje określonymi antybiotykami. W szczególnych przypadkach, u pacjentów z niedoborem odporności, może być konieczna trzecia seria. Ale to są wyjątki" - dodał.

W swoich zaleceniach PTEiLChZ podkreśla, że "brak jest podstaw naukowych do stosowania wielomiesięcznej antybiotykoterapii lub wielokrotnego powtarzania kuracji".

Simon poinformował, że w swojej praktyce spotyka się z dziesiątkami przykładów niestosowania się do tych zaleceń. "Niedawno pojawiła się w naszym szpitalu pacjentka wyniszczona, przez dwa lata przyjmująca antybiotyki przepisane niestety przez lekarza, dawno wyleczona z boreliozy z Lyme. Mając dalej dodatnie odczyny serologiczne w kierunku boreliozy z Lyme najprawdopodobniej cierpi na nierozpoznane i nieleczone schorzenie autoimmunologiczne interpretowane jako borelioza” - mówił naukowiec.

Jak uspokaja Simon, kontakt z kleszczem czy nawet zakażenie chorobotwórczą bakterią rzadko doprowadza do zachorowania na boreliozę z Lyme. "Często nie wywołuje to żadnych negatywnych skutków dla organizmu i jedynym dowodem zakażenia, ale nie choroby, co należy z naciskiem podkreślić, są utrzymujące się latami przeciwciała przeciwko tej bakterii" - wyjaśnił.

Naukowiec podkreślił, że w badaniach serologicznych, po skutecznej terapii jeszcze długo - nawet do końca życia - pozostanie ślad po zakażeniu bakterią. Tak samo jest w przypadku niemal wszystkich chorób zakaźnych. Czasem jest to mylnie interpretowane jako ciągłe oznaki choroby, co niepokoi pacjentów, a lekarzy skłania do nieprawidłowego leczenia.

Prawidłowa diagnostyka boreliozy opiera się na stwierdzeniu określonych objawów klinicznych, a w przypadkach przewlekłych potwierdzonych badaniami serologicznymi, przeprowadzonymi w dwóch etapach: testy przesiewowe i tzw. test potwierdzenia Western blot.

Naukowiec zaznaczył, że jedynie około 30 procent kleszczy przenosi boreliozę. Ciekawostką jest, że do zakażeń dochodzi najczęściej, gdy mamy kontakt nie z dorosłym osobnikiem, ale z którąś z jego niedojrzałych postaci: mikroskopijną i niewidoczną larwą lub tzw. nimfą. Toteż kontakt z kleszczem, którego mamy szansę zauważyć, zwykle nie stanowi zagrożenia.

Zdaniem Simona latem częstszym i poważniejszym problemem niż borelioza z Lyme są problemy związane z alergicznymi obrzękami wywoływanymi ukąszeniami przez meszki czy inne owady, biegunki infekcyjne, choroby weneryczne oraz najdziwniejsze choroby tropikalne związane z turystycznymi wyjazdami Polaków, którzy często nie przestrzegają podstawowych zasad bezpiecznego pobytu czy zachowania się.

"Nie brakuje niestety też różnych zatruć np. jadem kiełbasianym, które bezpośrednio zagrażają życiu i są trudne i drogie w leczeniu" - dodał Simon.



data ostatniej modyfikacji: 2014-08-14 17:28:17


 
Polityka Prywatności